Najgorsze wakacje ever. Hela i blondyn, który zniknął

Ostatnia aktualizacja: 28.09.2022 11:53
Hela to młoda artystka tworząca muzykę z pogranicza indie folku i folk-popu z elementami elektroniki. Jak sama przyznaje, jest osobą, której zawsze się przydarzają śmieszne historie, z Czwórką dzieli się opowieścią o wakacyjnej miłości, w której pociąg o 7.41 jest kluczowy. 
W wakacyjnej opowieści Heli kluczowy jest pociąg o 7.41.
W wakacyjnej opowieści Heli kluczowy jest pociąg o 7.41. Foto: Shutterstock/Denis Belitsky

- Zawsze mam jakieś śmieszne przygody, może dlatego, że lubię trochę dramatyzować w życiu i trochę też romantyzować. Zawsze mi się dzieją jakieś niestworzone historie - przyznaje Hela Mirecka, wokalistka, songwriterka w dobiegającym końca wakacyjnym, Czwórkowym cyklu "Najgorsze wakacje ever". - Dużo mam takich wakacyjnych historii trochę dziwnych, a nawet trochę "przypałowych", ale niestety nie nadają się do opowiadania - dodaje.

W gąszczu swych przygód Hela odnalazła taką o wakacyjnej miłości, która jest opowieścią miłą, która dobrze się skończyła. - Miałam wtedy około 16 lat. To był ostatni tydzień szkoły. Wiadomo, że wtedy wcale nie trzeba jeździć na lekcje, bo już nie ma zajęć, jest po wystawieniu ocen. W poniedziałek miałam jednak ważną sprawę do załatwienia w szkole. Wybrałam się tam pociągiem o 7.41 - wspomina. - Gdy dotarłam na stację, to stał tam chłopak - wysoki blondyn, przystojny. I mówię: o ja cię!. Patrzyłam na niego i mówię sobie, że chyba się zakochałam. Pojechałam do szkoły, a dzień się skończył - dodaje. 

To jednak nie koniec tej opowieści. Następnego dnia Hela postanowiła, choć nie musiała, znów wybrać się do szkoły. Kolejny raz wybrała pociąg o 7.41. - Od poniedziałku do piątku jeździłam codziennie tym pociągiem, tylko po to, by go tam zobaczyć. Ostatniego dnia podszedł do mnie i zapytał: czy my się znamy? Wsiedliśmy razem do pociągu i przegadaliśmy całą drogę - opowiada. - Okazało się, że on też się trochę zajmuje muzyką. Wymieniliśmy się numerami. Powiedziałam mu, że musi się odezwać szybko, bo po weekendzie wyjeżdżam na miesiąc na Hel. Umówiliśmy się na kolejny dzień na 17, ale bez wskazania miejsca spotkania - dodaje. 


Posłuchaj
04:19 czwórka stacja kultura 28.09.2022.mp3 Hela opowiada swoją wakacyjną historię z morałem (Stacja Kultura/Czwórka)

 

Krótka konwersacja Heli i tajemniczego blondyna zakończyła się nagle. - W pewnym momencie on zamilkł. Nic, zero kontaktu - opowiada wokalistka. - Totalny ghosting. Postanowiłam, że tego tak nie zostawię i że go odszukam. Wiedziałam tylko, jak ma na imię, jakie ma zainteresowania i w którym podwarszawskim miasteczku mieszka. Przeszukałam całego Facebooka. Szukałam miejsc, o których wspominał i znalazłam go. Nie wiedziałam, co dalej robić. Zdecydowałam się i napisałam do niego. Bardzo mi podziękował za kontakt, że go odnalazłam. Okazało się, że jego plecak wraz z telefonem został skradziony - dodaje. 

Hela napisała blondynowi, że niestety nie będą mogli się spotkać, bo ona jest już w drodze na Hel. - Po trzech dniach on do mnie przyjechał i spędziliśmy tam bardzo przyjemny tydzień - wspomina. - Myślę, że ta historia pokazuje, że nie warto się bać i czasem zrobić pierwszy ruch. A gdy ktoś znika, czasem warto sprawdzić, co się wydarzyło - dodaje. 

Sprawdź także:

Hela - Latem (Visualiser)/FONOBO Label

***

Audycja: Stacja Kultura

Prowadzi: Marta Zinkiewicz

Gość: Hela

Data emisji: 28.09.2022

Godzina emisji: 10.46