Scenorys, profesjonalnie nazywany storyboardem lub shootingbordem, to seria rysunków, które przedstawiają kolejne ujęcia filmu fabularnego lub reklamowego. – Skoro istnieje scenopis, to dlaczego miałoby nie być scenorysu? – żartuje storyboardzista Mateusz Rakowicz.
Jak tłumaczy gość Czwórki, storyboardem, czyli rozrysowanym kadr po kadrze scenariuszem, powszechnie posługują się już twórcy filmów reklamowych. Natomiast ekipy kręcące filmy fabularne wciąż jeszcze podchodzą do niego z rezerwą. – Z założenia fabułę kręci się bez scenorysu, choć wiele w tej materii zależy od reżysera, scenarzysty, operatora. To ewoluuje i coraz chętniej do współpracy przy produkcji filmów zapraszani są rysownicy – wyjaśnia Mateusz Rakowicz.
Wizualizacje scenariusza można wykonywać za pomocą przeróżnych narzędzi. Zdaniem Mateusza Rakowskiego, ważne jest, aby rysować tym, czym się lubi. – Do wyboru są klasyczne narzędzia takie jak ołówek, cienkopis, pióro czy flamaster. Są też tacy, którzy korzystają z programów komputerowych – wyjaśnia gość „Stacji Kultura”.
Jak tłumaczy, w zależności od liczby szczegółów, które mają być ujęte w kadrze, storyboardzista jest w stanie zrobić 4 do 5 rysunków na godzinę. – Jak się rozkręcę, zdarza mi się narysować nawet 10 rysunków – zaznacza Mateusz Rakowicz i wspomina swoje pierwsze kroki w zawodzie. – Przez Kasię Adamek i Agnieszkę Holland zostałem rzucony na głęboką wodę. Jak patrzę na moje rysunki z czasów, kiedy pracowałem nad „Janosikiem” (premiera we wrześniu 2009 – red.), to wydaje mi się, że wtedy nie umiałem jeszcze rysować. Teraz jest o wiele lepiej – zapewnia.
Więcej w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Mateuszem Rakowiczem. Wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku, która znajduję się w ramce po prawej stronie.
ap/ŁSz
Scenorys autorstwa Mateusza Rakowicza