Która fantastyka jest z lamusa? Co wymyślono już w XIX wieku

Ostatnia aktualizacja: 23.02.2024 14:15
Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz, kulturoznawcy, badacze, są twórcami popularnego fanpage'a "Fantastyka z lamusa". Sięgają do dawnej literatury i prasy. XIX wiek jest skarbnicą fantastycznych wynalazków. 
Odkrywanie tego, jak wyobrażano sobie przyszłość, jak miał wyglądać świat w roku 2000 z perspektywy roku 1900 jest pasjonujące - mówią twórcy Fantastyki z lamusa
Odkrywanie tego, jak wyobrażano sobie przyszłość, jak miał wyglądać świat w roku 2000 z perspektywy roku 1900 jest pasjonujące - mówią twórcy "Fantastyki z lamusa"Foto: Shuttersock.com/dom. publiczna/Kiselev Andrey Valerevich
  • Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz prowadzą fanpage "Fantastyka z lamusa".
  • Interesują ich źródła z XIX wieku i początku XX wieku. 
  • Zdarza się, że sięgają po materiały późniejsze, powstałe po roku 1945. - Kieruje nami potrzeba przypominania i odkrywania tego, co tam jest - przyznają. 
  • Odkrywanie tego, jak wyobrażano sobie przyszłość, jak miał wyglądać świat w roku 2000 z perspektywy roku 1900, jest pasjonujące.

Przedwojenna prasa i literatura to prawdziwa skarbnica "nagłówków nie do ogarnięcia" i clickbaitów – mówią zgodnie twórcy kanału. Na co dzień Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz to szanowani badacze w Instytucie Kultury Polskiej i Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Od lat zajmują się też "fantastyką z lamusa", tym, jak być nie mogło. 

Która fantastyka jest z lamusa? 

- Trudno powiedzieć, która fantastyka jest z lamusa, bo odeszły raczej nie pomysły, tylko imaginaria - np. sterowce. To już nie jest przyszłość fantastyki naukowej - mówi Jerzy Stachowicz. - My mamy takie wrażenie, że zawsze to, o czym pisano kiedyś, może nas czegoś nauczyć o przyszłości albo może być ciekawe dla tych, którzy teraz chcą poczytać, posłuchać. 

- Zatrzymaliśmy się na 1939 roku, choć czasem zgadamy poza rok 1945 i zajmujemy się pomysłami, które powstały tuż po wojnie. Regułą jest, że interesuje nas wiek XIX i początek XX, bo one nie są ujmowane w rozprawach naukowych - dodaje Agnieszka Haska. 

Badaczka zdradza, że zdarza się im odkryć w Bibliotece Narodowej jakiś egzemplarz powieści, jedyny w Polsce, który nie był nigdy czytany, bo nawet strony nie są rozcięte. 


Posłuchaj
23:33 czwórka stacja kultura 23.02.2024 10.15.mp3 O fantastyce z lamusa i przeróżnych wynalazkach opowiadają Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz (Stacja Kultura/Czwórka)

 

- Cały nasz projekt wziął się z fascynacji, jeszcze ze studenckich zajęć - przyznają goście Adama Smolarka. - Kieruje nami potrzeba przypominania i odkrywania tego, co tam jest, dlaczego te odkrycia mogą nam mówić o teraźniejszości czy przyszłości. 

Goście Czwórki zauważają, że wciąż nie ma latających samochodów, pomysłu, który narodził się jeszcze w XIX wieku. Podkreślają jednak, że inny pomysł z tego czasu - samochody elektryczne - został już wdrożony. 

Odkrywanie tego, jak wyobrażano sobie przyszłość, jak miał wyglądać świat w roku 2000 z perspektywy roku 1900, jest pasjonujące. Okazuje się, że cały czas recyklingujemy stare pomysły - oceniają. - Latanie zawsze było czymś wymarzonym - od Ikara po deskolotkę. Dla wielu pokoleń latanie było przekroczeniem wyobrażeń codziennego życia. W pierwszej polskiej powieści fantastycznej, powojennej, z 1947 roku, w książce "Schron na placu Zamkowym" jest scena, gdzie mamy telefony komórkowe ukryte w zegarkach, a latająca taksówka ląduje na dachu pobliskiego domu. 

Marzenia o lataniu

W dwudziestoleciu międzywojennym silne było wyobrażenie o powszechnej awiatyzacji. Szybownictwo, baloniarstwo, lotnictwo - miało być czymś bardzo polskim, nauczanym w szkołach. 

Wszystkie wynalazki wzbudzają strach i przerażenie, ale z drugiej strony fascynują, pociągają, a ludzie kombinują, co z tym będzie - mówi gościni Czwórki. - Teraz możemy obserwować to na przykładzie AI, która też nie jest pomysłem nowym, bo już w XIX wieku w jednym z opowiadań wymyślono maszynę, która sama pisała opowiadania.  

Ogromne możliwości pisarze dostrzegali w telewizorach, które miały być urządzeniami do patrzenia i komunikowania się na odległość. - One miały takie funkcje jak współczesne drony czy sondy kosmiczne - zdradzają goście Czwórki. 

Komunikacja z duchami

Tematem interesującym ludzi w dawnych lat była też komunikacja na odległość, a nawet z zaświatami. 

- Kiedyś traktowano to bardzo naukowo - przyznają badacze. - Uważano, że skoro możemy się komunikować za pomocą telegrafu z kimś, kto jest za oceanem, to dlaczego nie możemy komunikować się ze światem duchów. Trzeba było tylko znaleźć na to sposób. 

Popularność zyskiwały seanse spirytystyczne, które uważano za potencjalny sposób komunikacji. - Na przełomie wieków spirytyzm był popularną rozrywką, ale też poważną gałęzią nauki. W 1923 odbył się w Warszawie Światowy Kongres Metapsychiczny - informują goście Czwórki. - Naukowcy wierzyli, że da się poznać świat duchowy metodami naukowymi. Tworzono duchową baterię, mającą wzmacniać kontakt z duchami, czy inne maszyny do komunikacji. 

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Adam Smolarek 

Goście: Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz (kulturoznawcy, wykładowcy akademiccy)

Data emisji: 23.02.2024

Godzina emisji: 10.15

pj/wmkor