Tematem przewodnim trwającego w Poznaniu Festiwalu Malta jest wykluczenie. Dorota Semenowicz, kuratorka forum "Granice wykluczenia", tłumaczyła, że jego idea zrodziła się w zeszłym roku, kiedy po raz pierwszy pojawił się tzw. idiom, czyli główny nurt tematyczny festiwalu.
Wówczas był to idiom "Flamandowie": - Forum stanowiło próbę zderzenia doświadczeń teatrów flamandzkiego i polskiego. Miało ono charakter hermetyczny, zdecydowanie teatrologiczny. Tym razem idiom działa na pograniczu zagadnień socjologicznych i etycznych; łączy różne dziedziny sztuki; tym samym ma dużo bardziej otwartą formę.
Kuratorka podkreśliła, że forum ma służyć podsumowaniu i dlatego odbywa się w dwa ostatnie dni festiwalu. Pojawią się na nim filozofowie, socjolog i znawcy teatru, ale też fotograf Maciej Pisuk, który zrealizował duży projekt poświęcony bezdomnym po praskiej stronie Wisły.
W sobotę (9 lipca) odbędzie się spotkanie z "gwiazdą" tegorocznego forum, prof. W. J. T. Mitchellem, światowej sławy historykiem sztuki, który będzie mówić o migracji oraz walce z terrorem.
Natomiast w sposób najbardziej bezpośredni związany ze sztuką będzie ostatni panel zatytułowany "Autowykluczenie jako gest twórczy". Tematem dyskusji staną się artystyczne prowokacje, maskarady i pozy wynikające ze społecznego uwikłania twórców i wyrażające sprzeciw wobec konwenansów oraz rytuałów. Ale też wykorzystywane w publicznej autokreacji.
Przy okazji w "Klubie Trójki" rozpoczęła się dyskusja o codziennych wykluczeniach. Prowadząca audycję Barbara Marcinik wspominała, jak do jednego z teatrów, podczas spektaklu wszedł bezdomny, rosły mężczyzna: - Wyglądał dosyć makabrycznie; ja naprawdę się go bałam i zastanawiałam się, dlaczego nie ma interwencji, dlaczego nikt go nie wyprowadzi. Reakcja lękowa, ucieczkowa. Skompromitowałam się strasznie, bo okazało się, że to był aktor grający w spektaklu. Prawda jest taka, że nie zawsze jestem w stanie podać rękę choremu, brudnemu, itd.
Reżyserka Maja Kleczewska zwróciła uwagę, że "głos" przywracają pozbawionym go ludziom spektakle Grupy Pippo Delbono.
Włoski reżyser prowadził warsztaty w zakładzie psychiatrycznym, gdzie poznał m.in Bobo: opóźnionego w rozwoju, głuchoniemego i zamkniętego od czterdziestu pięciu lat staruszka. - Trudno sobie wyobrazić spektakl Pippo Delbono bez tego małego człowieka - mówił współgospodarz "Klubu Trójki" i dyrektor artystyczny Malta Festival Poznań, Lech Raczak. Dodał, że w niezwykłej grupie jest więcej osób "z ulicy": - Często to ludzie, którzy byli bezdomni albo mieli problemy z prawem.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po 21.00.
(pg)