Słynny kompozytor wystąpi na koncercie m. in. w roli konferansjera. – Lubię przedstawiać moją muzykę – mówi Kaczmarek. – Lubię mówić o tym, jak się narodziła, i o tym, w jakich okolicznościach trzymał mnie za rękę Richard Gere... – dodaje półżartem.
Jedną z perełek tego koncertu będzie utwór "Otwarte okno", który jak przyznaje sam artysta, powstał na zamówienie Muzeum Powstanie Warszawskiego. – Tematem była wolność, a moim zdaniem nie ma lepszej metafory wolności niż otwarte okno – przekonuje Kaczmarek. – Otwarte okno oznacza, że płyną idee, nie jest duszno, oddychamy. Jako Polacy mamy kolejną szansę i musimy ją wykorzystać.
Solowo w tym właśnie utworze wystąpi znany pianista i kompozytor jazzowy Leszczek Możdżer.
Jan A.P. Kaczmarek znany jest szerszemu gronu słuchaczy głównie jako twórca muzyki filmowej. Jest m. in. laureatem Oskara za podkład dźwiękowy do obrazu pt. "Marzyciel". Tymczasem, jak przyznaje artysta, tworzenie muzyki "okolicznościowej" też jest jego mocną stroną. – Zawsze interesowałem się polityką i życiem społecznym, dlatego według mnie muzyka i sztuka w jakiś sposób powinny się odnosić do tego, co ważne – opowiada kompozytor i dodaje, że z reguły do dyspozycji ma się "potężny aparat wykonawczy". – Przy okazji pisania utworu na 25-lecie "Solidarności" orkiestra liczyła 120 osób, do tego gigantyczny chór – wspomina Kaczmarek.
Sam artysta jednak przyznaje, że choć "jako kompozytor musi być osłuchany z muzyką filmową" nie zamyka się wyłącznie w tym nurcie. Nie byłoby to zresztą nawet możliwe, bo… ma czworo dzieci. – Więc ja cały czas słucham muzyki rozrywkowej i znam grunge, czy rave. Od najcięższej po najlżejszą – opowiada. – Przeszedłem przez wszystkie fazy, musiałem. Ale uwielbiam to, że jestem bombardowany dźwiękiem. Na chwilę się tylko zamykam, potem odcinam wszystko i piszę swoją muzykę.
Kaczmarek, który od 21 lat pracuje w Hollywood, ma duży dystans do swojej pracy i stara się nie ulegać stresowi. – Nie ma miejsca na świecie, w którym pracuje się w większym stresie niż Hollywood, więc jestem już zahartowany – przyznaje kompozytor. Zapewnia też, że stara się nie przejmować już krytyką. – Ale jeszcze się nie urodził człowiek, który by wszystkim dogodził, a poza tym nikt nie jest prorokiem we własnym kraju - pointuje kompozytor. – Dlatego uważam, że warto dzielić się sobą z tymi, którzy są mi bliscy, albo z tymi, którzy chcą słuchać tego, co gram. Jeżeli ktoś nie ma na to ochoty, trudno. Ważne jest by była grupa "współrodzajowa", dla której komponuję i która na tą muzykę reaguje.
Całego wywiadu z Janem A.P Kaczmarkiem słuchaj w "Stacji Kultura".
(kd)