Czesław Mozil – genialny showman i walczący z tandetą artysta, wieczny dzieciak i błazen lubiący piosenki o seksie oralnym? Rozważania o tym, która z masek Mozila jest tą prawdziwą, chyba niespecjalnie mają sens. Pewne jest tylko to, że jeszcze nie raz czymś zaskoczy. Oto krótka powtórka z medialnych wcieleń Czesława Mozila.
Pijany dresiarz prosi „Graj Duńczyku!”
W wieku 6 lat przeprowadził się z rodzicami z Zabrza do Kopenhagi. Wychował się na imigranckim blokowisku w stolicy Danii. Mimo trudnego startu udało mu się skończyć tamtejszą Królewską Akademię Muzyczną. Studentem jednak nie był zbyt pilnym. Zamiast ślęczeć nad zapisami awangardowych kompozycji, wolał pisać swoje piosenki.
W 2000 roku założył grupę Tesco Value. Od 2002 roku jeździł z nią na koncerty do Polski. W Warszawie grał m.in. Jadłodajni Filozoficznej i Aurorze, ważnych punktach na alternatywnej mapie Warszawy. Na długo zanim zaczął robić karierę jako Czesław Śpiewa kupił polską widownię koncertami Tesco Value. Na każdym kolejnym występie Duńczyków była coraz lepsza frekwencja. Taki opis jego występu na żywo można znaleźć na jednym z forów internetowych: - Prowincja kocha Tesco od dawna, za koncerty. Bo koncerty to jest szoł pełną gębą; konferansjerka miesza się z piosenkami, między refrenem a zwrotką strzelane są szoty, duńskie laski grają na wibrafonie i oparciu od krzesła, pijani obcokrajowcy śpiewają, że mówią płynnie po polsku, pijany kark cały we łzach bije się po twarzy i krzyczy: graj Duńczyku graj!.
Obejrzyj koncert Tesco Value z parkingu na festiwalu Roskilde w 2002 roku
Czesław Śpiewa
Na jednym z koncertów Tesco Value muzyką Czesława Mozila zachwyciła się Ania Brachaczek, występująca wówczas w Pogodno. Z Czesławem skomunikowała się przez Myspace'a, wyznała mu (fanowską) miłość, po czym przyjechała w odwiedziny Kopenhagi. Za jej namową Czesław przeprowadził się do Polski. żeby w swojej starej ojczyźnie spróbować otworzyć następny etap kariery.
Przeprowadzkę z Kopenhagi do Krakowa sam Czesław postrzega jednak inaczej: - W Kopenhadze, w Danii brakowało mi pewnej anarchii, którą znalazłem w Polsce. Brakowało mi też tam tego słowiańskiego chlania.
Brachaczek grająca wówczas z Pogodno, spowodowała, że o muzyku usłyszał multiinstrumentalista Marcin Macuk. On przekazał materiał demo wytwórni Mystic, która podjęła błyskawiczną decyzję o wydaniu albumu. Wiosną 2008 roku ukazał się "Debiut", a Mozil zaczął występować jako Czesław Śpiewa. Lokomotywą promocyjną okazała się dla projektu piosenka "Maszynka do świerkania", do której tekst wraz z internautami napisał Michał Zabłocki. Piosenka już po 3 tygodniach dotarła na szczyt Listy Przebojów Trójki. "Debiut" pokrył się dwukrotnie platyną, a Czesław został nagrodzony trzema Fryderykami.
Gość
- Jest zwierzęcy, jest perwersyjny, jest nieskażony złem tego świata, permanentnie mnie wzrusza, jest totalnym zwierzęciem scenicznym – takie opinie o Czesławie Mozilu wygłaszały m.in. Kasia Nosowska czy wspomniana Ania Brachaczek.
Charyzma Czesława szybko przełożyła się na znajomości i ilość zaproszeń do wspólnego muzykowania. Każdy chciał mieć go na płycie (Gaba Kulka, Hurt), zagrać razem trasę (Lao Che) albo przynajmniej na jedną piosenkę zaprosić na scenę. W ciągu ostatnich 3 lat wystąpił gościnnie na 6 różnych albumach.
W 2010 zaśpiewał m.in. cover przeboju “Nothing Else Matters” zespołu Metallica na tribute albumie Acid Drinkers "Fishdick Zwei – The Dick Is Rising Again". Wystąpił też z Acidami na koncercie.
W 2010 roku Czesław wystąpił też gościnnie w utworze postaci wydawałoby się z kompletnie z innego świata, warszawskiej raperki Wdowy. Do piosenki niedawno powstał teledysk.
Dla zamężnych kobiet bywam odlotem
Wiosną 2011 roku Czesław Mozil zadebiutował jako część jury nowego show telewizji TVN "X Factor", razem z Kubą Wojewódzkim i menadżerką Mają Sablewską.
Nic dziwnego, że kierujący programem do współtworzenia show wytypowali właśnie jego. Od dawna był doskonałym dostarczycielem wypowiedzi i tematów dla serwisów plotkarskich. Mało tego, czasami wydaje się, że dla nudnego, nie potrafiącego z siebie żartować polskiego show-biznesu jest jedynym ratunkiem.
Oto krótki wyimek z jego plotkarskich dokonań. W 2010 roku w telewizyjnym talk-show recenzował w niewybrednych słowach… umiejętności łóżkowe Polek. Bez najmniejszego zakłopotania opowiadał też o tym, że namawia polskie dziewczyny do niewierności. Może się to komuś wydawać bardzo złe, ale jego odpowiedź, czemu tak robi, daje jednak do myślenia: - Czasami byłem odlotem dla zamężnych kobiet. Widzę wiele smutku w związkach. Ludzie krzywdzą się nawzajem, a mimo to trwają w toksycznych układach damsko-męskich. To jest takie demotywujące.
Ostatnio przyznał też, że jego liczba partnerek łóżkowych z pewnością jest trzycyfrowa. Na ripostę ze strony partnera z programu "X-Factor", Kuby Wojewódzkiego, nie trzeba było długo czekać. Mozil wypowiadał się też z dużym znawstwem na temat filmowych produkcji z gatunku porno.
Na łamach innego poczytnego periodyku przyznał się, że kiedyś w Danii z ciekawości… okradł mieszkanie.
No i oczywiście blefował w sprawie współpracy z TVN. - Jestem undergroundem, nie jestem szmatą. - odgrażał się w tym amatorskim filmiku. Och, Czesławie...
(kow)