Na kartach, które znajdziemy w pudełku są postacie, przy których oznaczona jest różna liczba punktów. Nieco większe, tekturowe karty symbolizują sklepy. W pudełku znajdziemy także odpowiedniki produktów, które na odwrocie mają symbole pamiętnych peerelowskich "kartek", i po które należy "odstać swoje" w kolejce. Zresztą zdaniem naszych recenzentów, Kamila Jasieńskiego i Kuby Kukli, wszystko w tej grze, pod względem graficznym, dopracowane jest do perfekcji. – Wydawcy zadbali o każdy, najmniejszy szczegół, by wszystko ładnie wyglądało – tłumaczy Jasieński.
W grze nie ma kostki, zagrywa się bowiem kartami. Chodzi o to, by uzyskać jak najwięcej punktów w kolejce, a potem zdobyć konkretny produkt. – Na stole kładziemy kilka plansz, przedstawiających sklepy, a każdy sklep może pomieścić dwa towary - Jarosław Basałyga, wydawca gry. – Gra toczy się bardzo szybko, uczestnicy zabawy sami podejmują decyzję, do której z kolejek chcą dołączyć.
Jarosław Basałyga gościł w Czwórce! Przeczytaj wywiad z wydawcą gry: Na świecie budują chiński mur, a Polacy stoją w kolejnce
Dziennikarze Czwórki testują grę "Pan tu nie stał!"/źr. Czwórka
Gra nie jest wcale prosta, a kolejkowicze muszą wykazać się inteligencją i sprytem. Dowiedz się więcej o zabawie "Pan tu nie stał!", słuchając dźwięku ze "Stacji Kultura", w której testowaliśmy grę, bądź oglądając testowanie, po kliknięciu w plik filmowy.
(kd)