Twórczość Aleksandra Fredry podbija nie tylko serca widzów w teatrach w całej Polsce, ale także kinomaniaków, którzy jego dzieła na srebrnym ekranie mogli podziwiać dotychczas tylko trzy razy. Pierwszy raz w roku 1956, gdy po raz pierwszy zekranizowano "Zemstę". Ponownie doszło do tego za sprawą reżysera Andrzeja Wajdy w 2002 roku. Trzecią komedią, której premiera odbyła się w kinie były "Śluby panieńskie", w reżyserii Filipa Bajona.
Zdaniem krytyków jednak nie wszystkie "podejścia" były udane. Ich serca zdobył właściwie tylko Wajda. – Może dlatego, że jego "Zemsta" to takie klasyczne podejście do Fredry – mówi Wiktor Piątkowski z Bahama Films. – Dzieło zostało w tym przypadku przełożone niemalże w formacie 1:1 na ekran, a Filip Bajon chciał chyba zekranizować "Śluby" w sposób bardziej nowoczesny. Zatrzymał się jednak w połowie drogi, bo nie jest ani tradycyjnie, a nie supernowatorsko. Być może ten brak spójności zaważył na tym, że recenzje były gorsze niż mogłyby być.
Zdaniem Piątkowskiego jednak tworzenie ekranizacji komedii Fredry to wymagające przedsięwzięcie. – Mierzymy się z wielkim dziełem i twórcą, którego wszyscy znają, mają jakieś odczucia. Mierzenie się z legendą nie jest proste.
Tymczasem już w sobotę, 7 września w największych miastach w Polsce, a także w kilkuset niewielkich miejscowościach na terenie kraju czytane będą utwory Aleksandra Fredry, w ramach akcji "Narodowe Czytanie Dzieł Aleksandra Fredry". W parkach, na ulicach, w restauracjach, zabrzmi m.in. "Zemsta".
Sercem akcji będzie Park Saski w Warszawie, gdzie impreza wystartuje o godz. 12.00. Znani aktorzy i dziennikarze przeczytają pięć utworów komediowych pisarza.
Czytaj więcej o akcji "Narodowe Czytanie Dzieł Aleksandra Fredry" <<<
(kd)