W salonach Empik pod wspólną nazwą Empik Art Unlimited pojawiły się się kolekcje gadżetów sygnowane przez znanych polskich artystów. Najnowsza to "Seksmisja" związana bezpośrednio z filmem Juliusza Machulskiego.
Był rok 1983, Juliusz Machulski miał wówczas 28 lat i marzyła mu się kariera w stylu Stanleya Kubrica. Dlatego po zrobieniu kryminału "Vabank" Juliusz Machulski postanowił nakręcić film science fiction: - Wiedziałem, że to musi być komedia. Nic innego nie wchodziło w rachubę, bo byłoby zbyt pretensjonalne - wspomina reżyser. - Zacząłem kombinować, co jest przyszłościowym tematem. Przeglądając książkę o prognozach na XXI wiek, w rozdziale poświęconym genetyce natrafiłem na pojęcie partenogenezy. Kiedy dotarło do mnie, że kiedyś mężczyźni będą niepotrzebni postanowiłem zrobić o tym film.
Tak powstała historia o dwóch śmiałkach - Maksie i Albercie, którzy ku chwale ojczyzny i w imię nauki poddają się hibernacji. Podczas ich snu wybucha jednak bomba nuklearna. Uczestnicy eksperymentu budzą się w 2044 roku. Od opiekującej się nimi doktor Lamii dowiadują się, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat geny męskie zostały całkowicie zniszczone promieniowaniem, a oni są prawdopodobnie jedynymi osobnikami płci męskiej, którzy przetrwali kataklizm.
Już na wstępnym etapie pisania scenariusza rola Alberta powstawała z myślą o Olgierdzie Łukaszewiczu. Za to Jerzy Stuhr dołączył do obsady przez przypadek, w trakcie realizacji filmu: - Wpadliśmy na siebie gdzieś w okolicach Wieliczki. Ja wracałem z dokumentacji, Jerzy ze spektaklu. Wtedy jednak nie odważyłem się wystąpić z taką propozycją - mówi Machulski. - Dzień później spotkaliśmy się na pokładzie samolotu lecącego z Krakowa do Warszawy. Po wylądowaniu na Okęciu postawiłem wszystko na jedną kartę i dałem mu do przeczytania scenariusz.
Premiera "Seksmisji" odbyła się 14 maja 1984 roku. Sukces, jaki film osiągnął, zaskoczył jego twórców.
- W tamtych czasach było dużo łatwiej, choćby dlatego, że filmy dłużej pozostawały na ekranach. Mimo to nie sądziłem, że w ciągu roku "Seksmisję" obejrzy prawie 12 milionów widzów - opowiada twórca obrazu. - Szczerze mówiąc myślałem wówczas, że już każdy mój film będzie mieć taką widownię.
Jeszcze większym zaskoczeniem była reakcja amerykańskiej publiczności. Zwłaszcza tamtejszych feministek. - Po pokazie w Minneapolis zostałem bardzo surowo oceniony przez feministki - wspomina gość "Stacji Kultura". - One nie odebrały tego filmu jako krytyki ustroju totalitarnego. Dla nich była to opowieść o wyższości mężczyzn nad kobietami. I mam wrażenie, że tak na Zachodzie "Seksmisja" odbierana jest do dziś.
W 2008 roku "Seksmisja" otrzymała Złotą Kaczkę w kategorii Polska Komedia Filmowa i do dziś jest jednym z najchętniej oglądanych polskich filmów.
Nad projektem Empik Art Unlimited patronat objęła Radiowa Czwórka.
kul