Plakat filmowy promujący film "Sala Samobójców: Hejter"
"Sala Samobójców: Hejter", reż. Jan Komasa
Traci zaufanie wpływowych ludzi, którymi się otacza. Kiedy dostaje ofertę pracy w agencji reklamowej za pomocą nowych technologii udaje mu się poznać tajemnice stołecznej elity. Chłopak planuje zemstę na osobach, które się od niego odwróciły, a dzięki dostępowi do wrażliwych informacji jego plan staje się coraz bardziej realny.
Film to także kolejna współpraca ze scenarzystą Mateuszem Pacewiczem, z którym reżyser pracował przy nominowanym w kategorii najlepszy film międzynarodowy "Bożym Ciele". Jest kontynuacją historii z 2011 roku, choć, jak mówiła goszcząca w studiu Czwórki krytyczka filmowa Małgorzata Steciak, jego odniesienie do pierwszej części "Sali Samobójców" na pierwszy rzut oka nie jest oczywiste.
- To opowieść o młodym chłopaku, który po przyjeździe z małej miejscowości próbuje przebić się w wielkim świecie. Kiedy okazuje się, że to mur nie do przebicia, uruchamiają się w nim socjopatyczne skłonności. To, co łączy obu części "Sali Samobójców" to wyobcowanie głównych bohaterów. Film to doskonała ilustracja otaczającego nas świata. Twórcy pokazują, że zamykając się w naszych bańkach nie jesteśmy w stanie dostrzec drugiego człowieka - mówiła.
Plakat filmowy promujący film "Prawda"
"Prawda", reż. Hirokazu Koreeda
Francuska "Prawda" to ciepłe, autorskie kino w reż. nominowanego do nagrody Oscara za film "Złodziejaszki" Hirokazu Koreedy. Opowiada o relacji matki, gwiazdy francuskiego kina (w tej roli Catherine Deneuve) i córki, mieszkającej ze swoim mężem (Ethan Hawke) i dzieckiem w Nowym Jorku Lumir (Juliette Binoche). Krótko po wydanej w setkach egzemplarzy intymnej biografii pojawia się w Paryżu, by skonfrontować prawdę z historią opisaną w książce. Spotkanie staje się okazją do odbudowania więzi pomiędzy kobietami.
Koreeda przenosi się z Japonii do Francji, zatrudnia francuskich i amerykańskich aktorów, ale w centrum jego zainteresowania nadal znajduje się rodzina. Reżyser przygląda się relacjom między członkami i mechanizmom ich funkcjonowania. - Różnica polega na tym, że w jego poprzednim filmie mieliśmy do czynienia z grupą nieznajomych, którzy tworzyli rodzinę, w tym przypadku opowiada o relacjach krewnych, którzy są sobie obcy - mówiła krytyczka.
Plakat filmowy promujący film "W biały, biały dzień"
"Biały, biały dzień", reż. Hlynur Pálmason
"W biały, biały dzień, gdy nieba nie można odróżnić od ziemi, zmarli mogą mówić do tych, którzy wciąż żyją – głosi islandzkie powiedzenie". W taki właśnie dzień ginie żona Ingimundura, która spada w przepaść rozpędzonym samochodem. Owdowiały policjant próbuje zacząć wszystko od nowa: opiekuje się wnuczką, wykańcza dom dla córki, chodzi na terapię. Pewnego dnia jego zmarła żona ma do niego przemówić.
To drugi film islandzkiego twórcy Hlynura Pálmasona, który wcześniej zadebiutował filmem "Zimowi bracia". To historia osadzona pomiędzy dramatem psychologicznym a thrillerem. Jest rozważaniem na temat straty bliskiej osoby, z jednej strony widzimy historię człowieka, który stara się przepracować śmierć bliskiej osoby, z drugiej tocząc prywatne śledztwo związane z okolicznościami jej śmierci. - Wplecione są tu wątki toksycznej męskości, która nie pozwala na okazywanie emocji. Rozwiązaniem ma być dla niego praca fizyczna, co, jak pokaże historia, nie obroni go przez emocjami, z którymi będzie musiał się zmierzyć - zapowiadał gość Czwórki.
Magii dodają filmowi islandzkie plenery i kameralny klimat filmu. Islandzki thriller, francuski dramat, czy film twórcy polskiego kandydata do Oscara? Każdą z filmowych propozycji można już oglądać na ekranach kin.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Gość: Małgorzata Steciak (krytyczka filmowa)
Data emisji: 6.03.2020
Godzina emisji: 10:07
ac