- Najprościej mówiąc moje obrazy to linia horyzontu, która gdzieś tam, w czasie dnia, godzinowo się zmienia - mówi artystka. - Zmienia się oświetlenie, nasilenie barw. Ja te obrazy nazywam pejzażami godzinowymi. Każdy z nich ma godzinę w tytule. To zatrzymanie chwili - opowiada.
Mówię, że "obraz niczego nie musi" - nie przekazuje ideologii. Nie maluję, żeby obraz był po coś Katarzyna Gołębiowska
Gość Kasi Dydo zdradza, że maluje trochę egoistycznie. Obraz ma być dla niej. Linia horyzontu uspokaja artystkę. - Mój obraz ma przynosić spokój mi, a potem może jeszcze komuś - zdradza.
Malarstwo Katarzyny Gołębiowskiej doceniło jury zeszłorocznego, nowojorskiego wydarzenia, Artexpo New York. Została laureatką nagrody The Best New Exhibitor, znalazła się w gronie młodych twórców wyznaczających - według jury - trendy w światowej sztuce. Jaka była jej droga do Nowego Jorku? Jak linię horyzontu maluje się w łódzkiej pracowni na Piotrkowskiej? Jakie emocje towarzyszą jej podczas malowania? I czemu czasem trzeba poświęcić dziesięć płócien, żeby jedno wyszło? O tym w rozmowie z "Stacji Kultura".
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Gość: Katarzyna Gołębiowska (malarka, historyczka sztuki)
Data emisji: 19.03.2019
Godzina emisji: 10.31
pj