Sztuka współczesna budzi wiele kontrowersji. Nie wszyscy ją rozumieją i doceniają. Ostatnio w jednej z berlińskich galerii sprzątaczka posprzątała instalację artystyczną. Wyczyściła bowiem podłogę, która według niej zalana była po prostu farbą…
W Nowym Jorku zaś pewna artystka całkiem niedawno urodziła dziecko na oczach wszystkich, by potem móc udostępnić koneserom tego typu "sztuki" szczegółowe fotografie… łożyska.
Internauci, którzy potrafią na swój sposób zdefiniować niemal wszystko określili słownymi ramami również i tę formę ekspresji. "Jak czegoś nie rozumiem, wiem, że to sztuka współczesna" – napisała Marta, i zdaniem wielu, miała słuszność.
- Piękno sztuki współczesnej polega na tym, że może ona być we wszystkim - mówi Marcel Andino Velez z Muzeum Sztuki Nowoczesnej. – Podważa trochę, odwraca na lewą stronę rzeczywistość, więc tam, gdzie się ujawni, tam jest. Dlatego tak trudno czasem zrozumieć, o co chodzi.
Zdaniem Veleza, jeśli zgodzimy się patrzeć na rzeczywistość w inny sposób, wtedy będziemy mieli do czynienia ze sztuką. Nawet rozmowa w studiu radiowym, może stać się sztuką. – Jeśli wszyscy zgodzą się z tym, że przedmiot, który nie jest obiektem estetycznej kontemplacji, czymś pięknym, może być sztuką, łatwiej jest do tego podejść – tłumaczy Velez.
Chociaż w sztuce jednak także istnieją pewne granice, zdaniem gościa Czwórki, artystą może zostać każdy. – Tylko trzeba rozumieć, po co się nim jest – zaznacza Velez. – Bo bycie artystą wiąże się z odpowiedzialnością.
Więcej o tym, co jest kwintesencją sztuki współczesnej dowiesz się, słuchając całej rozmowy w audycji "Pod lupą".
(kd)