- Nasz mózg, siłą rzeczy, będzie porównywał nas do innych - mówi Brzeziński. - Nie mamy więc innego wyjścia, musimy móc do czegoś, albo kogoś się odnosić. Zwłaszcza, że im więcej komunikatów o tym, że powinniśmy coś zmienić w swoim życiu, do nas dociera, tym większy mamy problem z określeniem, czy naprawdę tego potrzebujemy i powinniśmy to zrobić, czy też nie.
Jak przyznaje ekspert, ludzie przez całe życie mają wewnętrzną potrzebę, by podejmować wyzwania, wychodzić naprzeciw oczekiwaniom swoim, albo innych. Jednak wymagania, które sobie stawiamy, na przestrzeni lat się zmieniają. - Dryfują od klasycznych, indywidualnych potrzeb, czyli "mnie ma być dobrze", które mamy, gdy jesteśmy dziećmi, do potrzeb ogólnospołecznych, czyli "ludziom ma być dobrze". I do tego ostatniego etapu niestety większość osób nie daje rady dojść - mówi gość "Poranka OnLine".
Miłosz Brzeziński w Czwórce/fot. W.Kusiński
Zdaniem Brzezińskiego oczekiwania, które mamy wobec innych i oczekiwania otoczenia wobec nas, to reguły, które tak naprawdę rządzą naszym życiem. - Na przykład dzieci chcą być po prostu grzeczne - mówi Brzeziński. - Tymczasem wymagania, które stawiane są nam w szkole, bywają tak fikcyjne, że nigdy więcej w "dorosłym życiu" stosowanie się do nich nie będzie nam potrzebne. To rodzi pytanie, czy jeśli jesteśmy dobrymi uczniami, będziemy mieli w życiu łatwiej?
Czytaj więcej: wywiady z Miłoszem Brzezińskim <<<
Pojawia się zatem także pytanie, czy w ogóle należy się stosować do takich "tymczasowych" wymagań otoczenia i jak odróżnić "tymczasowe" od "stałych"? - Zmienia się sytuacja gospodarcza, warunki pracy i mnóstwo innych aspektów, a przez to to, w czym byliśmy dobrzy, z czasem traci znaczenie. To powoduje, że wciąż musimy się zastanawiać, czy warto stosować się do reguł, które są nam narzucane - tłumaczy Brzeziński.
Z podobnymi dylematami borykają się także słuchacze Czwórki. - Jestem skoncentrowany na spełnianiu swoich potrzeb, a nie wychodzeniu naprzeciw oczekiwaniom innych - mówi jeden z nich. - W liceum czułem presję, by się podporządkować, ale już studiując nie - wtóruje mu inny. - Na szczęście oczekiwania moich rodziców były zbieżne z moimi celami - mówi słuchaczka.
(kd / ac)