- Gdybym nie zaczęła pracy w serialu, to prawdopodobnie w ogóle nie uprawiałabym zawodu aktorki - mówi Paulina Holtz i dodaje: - Dopiero po roku pracy w "Klanie” zaczęłam myśleć o szkole teatralnej na poważnie. Ponadto, gdybym nie zaczęła pracy w serialu, to nie mogłabym robić tego, co wykonuję w teatrze. Uważam, że byłoby mi dużo ciężej, bo musiałabym ciągle komibnować, jak zarobić na chleb, a nie jak robić to, co kocham.
Aktorka krótko studiowała dziennikarstwo. Jednak doszła do wniosku, że zanim skończy ten kierunek, to musi ukończyć także inne studia, aby na jakimś temacie znać się dogłębnie. - Z tego powodu poszłam na etnologię, ale już nie mogłam jej kontynuować, bo zaczęłam pracę w telewizji - dodaje artystka.
Czytaj także: Ola Szwed: Kocham aktorstwo, ale nienawidzę showbiznesu<<<
Gość Czwórki porównuje pracę w serialu do jazdy samochodem. Artystka wyjaśnia, że sztab specjalistów zajmuje się wszystkim związanym z produkcją. Jest ciepło i wygodnie, zaś do gwiazdy należy tylko wykonanie swojej pracy najlepiej jak potrafi. Aktorka twierdzi natomiast, że praca w teatrze jest jak jazda na rowerze. Można poczuć zapach i wiatr we włosach. - To jest coś, co daje szczęście, nakręca i powoduje przyspieszenie tętna - wyjaśnia artystka.
Pasją Pauliny Holtz jest nie tylko aktorstwo, ale również kultura fizyczna i joga. - Kocham to, bo jest tym, co daje mi naprawdę dużo dobrej energii - kwituje.
W audycji "Poranek OnLine" aktorka mówiła także o swoich ćwiczeniach z kettlami, relacją z fanami oraz o planach na przyszłość. Zapraszmy do wysłuchania całej rozmowy.
bc/pj