- Julian Assange to najbardziej kontrowersyjna osoba ostatnich miesięcy – mówi Ewelina Grygiel. – Szef WikiLeaks był kiedyś hakerem, miał przydomek Mendax. W czasach swojej działalności hakerskiej uznany był za najbardziej etycznego hakera Australii – dodaje.
Motto działania grupy, której działał Assange brzmiało "nie niszcz systemów komputerowych, do których się włamujesz, nie zmieniaj informacji zawartych w tych systemach (wyjątkiem jest zacieranie własnych śladów), dziel się informacją". Jako redaktor naczelny i rzecznik WikiLeaks napisał specjalne oświadczenie, podkreślając, że jest posłańcem, który musi ujawniać niewygodną prawdę.
- WikiLeaks od wielu miesięcy publikuje depesze amerykańskiego Departamentu Stanu. Depesze te są bolesne dla amerykańskiej administracji, ponieważ pokazują, jak funkcjonuje dyplomacja Stanów Zjednoczonych. Często to bardzo nieprzyjemne fakty dla sekretarz stanu, prezydenta Obamy i wielu dyplomatów – mówi Marek Magierowski, zastępca redaktora naczelnego dziennika "Rzeczpospolita".
Publicysta działalność Assange'a ocenia bardzo źle. – Uważam, że Assange, który kreuje się na zbawcę mediów, twórcę nowego dziennikarstwa, zrobił bardzo dużo złego – podkreśla. Magierowski wymienia nie tylko niefrasobliwość, przez którą naraził wielu informatorów na prześladowania. – Zaszkodził samej profesji dziennikarskiej.
Dokumenty, które publikował serwis WikiLeaks, zdobyto dzięki wtyczkom w amerykańskich instytucjach. – Assange współpracował z pewnym żołnierzem, który pracując w Departamencie Stanu wykradał dane z serwerów amerykańskiej administracji. Dane te trafiały do Assange'a, ten później najczęściej przekazywał je kilku zaprzyjaźnionym mediom, między innymi The New York Times, The Guardian, czy Der Spiegel – tłumaczy dziennikarz.
Więcej o wolności w internecie, hakerach i etyce, dowiedzieć się można z dźwięku audycji.
pg