Zdania słuchaczy Czwórki są podzielone. Jedni zachwycają się tegoroczną imprezą, inni punktują organizatorów m.in. za nagłośnienie podczas koncertu The Prodigy.
– No dużo mogliśmy jeszcze wymagać od tego nagłośnienia... Przy pierwszej piosence do końca nie wiedziałem, co to za utwór – wspomina reporter Czwórki, Kamil Jasieński, który na tegorocznym Woodstocku był, wszystko widział i powrócił z tarczą.
Zespół The Prodigy był zresztą gwiazdą tegorocznej edycji. Tłumy młodych ludzi przybyły do Kostrzyna, by zobaczyć swoich idoli. Jak wspomina Jasieński, było warto, bo koncert był "bardzo energetyczny". – Pod sceną był oczywiście straszliwy kocioł, ale trochę burzył atmosferę fakt, że uparli się, by postawić barierki. Wcześniej nigdy ich tam nie było – mówi Jasieński. – Liczyłem na to, że publiczność woodstockowa zrobi "ścianę śmierci", ale w końcu się nie udało. Było jednak pogo w kółeczku, a pod koniec występu The Prodigy flagi były już właściwie w rozsypce, połamane albo zadeptane.
Jak opowiada Jasieński, wisienką na torcie był występ zespołu Airborne. – To takie heavymetalowe granie w stylu AC/DC, Motorhead – zachwyca się Jasieński. – To są prawdziwi rockmani! Na scenę wyszli już spoceni, bez koszulek. Tak powinno być. A wokalista wdrapał się pod sam sufit ogromnej sceny i rozbijał sobie o głowę puszkę z jakimś gazowanym napojem.
Kamil Jasieński przywiózł z Woodstocku także kilka niespodzianek, m. in. wywiady z H-Blockx i Zebrahead. Będzie je można usłyszeć na antenie Czwórki w "Stacji Kultura". Polecamy!
Więcej wspomnień Jasieńskiego w poniedziałkowej audycji "Stacja Kultura". Gwiazdy festiwalu Woodstock tymczasem będą pojawiały się na antenie Czwórki do piątku...
(Na zdj. woodstockowiczka/fot. Kamil Jasieński)
(kd)