Na zwyczajnym stoku narciarskim "fristajlowiec" nie rozwinie skrzydeł. Snowboardzista natomiast pojeźdźi, ale nie poskacze. Dlatego właśnie zwolennicy bardziej wyzwolonego stylu jazdy na nartach, jak np. kania dżdżu, poszukują miejsc przeznaczonych specjalnie dla nich.
Ośrodek Kempaland w czeskim Bukovcu, położony jest tylko 15 kilometrów od Wisły i kilometr od polskiej granicy w Istebnej. To idealne miejsce, które przyciąga czołówkę narciarzy i freestyle'owych snowboardzistów nie tylko z Polski. Powstał dzięki zapałowi polskiego teamu Parkowa Dolina.
Parkowa Dolina
Takich rozwiązań nie było kiedy przygodę z deską zaczynali twórcy Parkowej Doliny. Oni zawsze marzyli o takim miejscu. Zapał z jakim rodził się ich plan i pełne pomysłów głowy sprawiły, że po raz kolejny można powiedzieć - Polak potrafi!
Według Tomka Zwolaka, który ten park wymyślił, Kempaland jest miejscem, gdzie można wpaść i pojeździć nie martwiąc się o to, czy jest przygotowana skocznia i czy ewentualnie są łopaty w aucie i dość ludzi żeby coś zbudować.
To pewna odmiana dla zaprawionych w boju młodych budowniczych, którzy aby poczuć freestyle, musieli być za pan brat z łopatą. Teraz mogą na trasy Parkowej Doliny przyjeżdżać na gotowe.
Tu jazda nie kończy się na 10 strzałach na przeszkodzie, bo jest się zmęczonym od podchodzenia, można jeździć cały dzień powoli próbując nowych rzeczy. A jest ich do wyboru, do koloru!
Przez ostatnie kilka lat snowboard w Polsce bardzo mocno się rozwinął, to samo można powiedzieć o narciarstwie "fristajlowym". Zwolennicy tego stylu jazdy na deskach lub nartach, szukają nowych miejsc do szaleństw. To właśnie dlatego snowpark Kempaland stał się prawdziwą mekką dla polskich narciarzy preferujących freestyle.
Miłośnicy snowboardu mają nadzieję, że dzięki tej inwestycji polski snowboarding i freeskiing mocno się rozwiną, a polscy zawodnicy do tej pory pomijani lub ignorowani przez zarządzających infrastrukturą narciarską, będą mieli swoje miejsce.
ah