Zwierzchnik księdza Adama Bonieckiego ze Zgromadzenia Księży Marianów wydał taki zakaz byłemu redaktorowi naczelnemu Tygodnika Powszechnego, po wypowiedziach księdza na temat obecności krzyża w Sejmie i udziału Nergala w programie TVP.
Ksiądz Boniecki podkreślił podczas spotkania, że zakaz wywołał dyskusję o roli kościoła i o wolności w kościele. - Nie przeżywam tego w kategorii tragedii, poniżenia, czy nawet zakneblowania - mówił. Boniecki podkreślił, że bardzo cenił sobie możliwość mówienia w mediach, takich jak telewizja czy radio, chociaż to tylko część jego działalności. Nadal może publikować w Tygodniku Powszechnym, głosić kazania i spotykać się z ludźmi.
Hierarchowie Kościoła katolickiego krytycznie wypowiadali się na temat komentarzy księdza Bonieckiego o obecności krzyża w Sejmie i udziału Adama "Nergala" Darskiego w programie Telewizji Polskiej. Pod koniec września biskup włocławski Wiesław Mering w liście otwartym napisał, że ksiądz Boniecki powinien "zafundować sobie badania okulistyczne i nie szerzyć zamętu w umysłach wiernych opowiadając schizofreniczne tezy".
Zakaz bezterminowy
Ksiądz Boniecki pytany przez Monikę Olejnik, czy powinien powiedzieć twardo, że krzyż musi wisieć w Sejmie, wyjaśnił: " Nie mogłem tak powiedzieć, bo potem nie mógłbym spojrzeć w lustro. Nie uważam, że krzyż musi wisieć w Sejmie, tak jak nie uważam, że należy absolutnie krzyż usunąć z Sejmu."
Ksiądz Boniecki dodał, że na razie zakaz wypowiedzi w mediach na niego nałożony jest bezterminowy. Pytany - czy dzisiejsze spotkanie nie jest łamaniem tego zakazu - ksiądz Adam Boniecki wyjaśnił, że rozmawiał o tym ze swoim prowincjałem, który powiedział, że nie ma władzy nad telewizją, a spotkanie nie jest dawaniem wywiadów, czy komentowaniem.
Ksiądz Adam Boniecki po spotkaniu w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie, podpisywał swoją książkę"Lepiej palić fajkę niż czarownice...".
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
IAR, to