Rozmowie z Pulsie rozpoczęła się od tematu niedawnego aresztowania w Opolu kobiety, która zalegała dwa tysiące złotych fiskusowi. - To jest sytuacja, która nie powinna mieć miejsca. Chyba nie ma w naszym kraju osoby, której by ta historia nie zbulwersowała. Niezależnie od procedur jest coś takiego jak odpowiedzialność, zdrowy rozsądek – mówiła w Trójce Wanda Nowicka z Ruchu Palikota, dodając że w kuluarach sejmowych wszyscy są w tej sprawie jednogłośni.
Nowicka opowiedziała w programie o spotkaniu w sprawie konwencji bioetycznej, podsumowując je jako bardzo udane. - Byli eksperci najwyższej próby: prawnicy, etycy, biolodzy i genetycy, była również ministra Kozłowska-Rajewicz, która ma się tą sprawą w rządzie zająć – mówiła posłanka RP.
Jej zdaniem głównym powodem, dla którego konwencja wciąż nie została ratyfikowana – a mija już 17 lat od jej podpisania – jest stanowisko Kościoła katolickiego. Zdaniem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z kolei, jedynie osoby sprzeciwiające się wypaczeniom mogą być przeciwko konwencji. - Boją się, że te przepisy ograniczą pewne nadużycia; w konwencji mówimy, że nie wolno handlować tkankami, czy zarodkami, że nie należy dokonywać selekcji pod żadnym pozorem, że nie wolno klonować, to to wszystko chroni – mówiła wiceszefowa klubu Platformy Obywatelskiej.
Rozmowa zakończyła się "wpadką” posłanki Ruchu Palikota, która nie zauważyła, że wciąż jest na antenie, gdy podsumowała zakończone właśnie głosowanie na nowego prezesa PZPN. - Właściwie powinnam żałować, między nami mówiąc, bo lepiej, żeby tego Koseckiego w Sejmie nie było z mojego punktu widzenia - mówiła posłanka, po chwili zaskoczona pytając: "Czy to było na antenie!?”.
Rozmawiała Beata Michniewicz.