Profesor Joanna Pawłowska z Instytutu „Pomnik- Centrum Zdrowia Dziecka”, która była gościem radiowej Jedynki podczas rozmowy na temat transplantologii przyznała, że jakość pracy na przestrzeni lat zmieniła się diametralnie. Kiedy zaczynała pracę jako lekarz, na początku lat 80. umieralność dzieci z chorobami wątroby była zastraszająca.
- W zasadzie stwierdzenie niedrożności dróg żółciowych czy innej ciężkiej patologii dotyczącej wątroby było jak wyrok śmierci – opowiadała na antenie Jedynki Pawłowska.
Obecnie 90. procent dzieci z chorobami wątroby udaje się uratować.
- Oczywiście w większości dzięki transplantacji - mówiła w rozmowie z redaktorem Pawłem Wojewódką.
Jednak Polska jest wciąż krajem, w którym jest znacznie mniej pobrań narządów niż w innych krajach Europy. Zdaniem lekarki przyczyną jest mentalność. Ludzie nie potrafią rozmawiać o sprawach transplantologii. Jest to wciąż w pewnym sensie temat tabu.
- Ludzie muszą nie bać się w środowisku, w którym żyją mówić o tym, że zdecydowali się ofiarować narząd zmarłej najbliższej osoby komuś innemu – tłumaczyła.
Profesor Pawłowska zaprosiła wszystkich słuchaczy na niedzielną imprezę w Centrum Zdrowia Dziecka zorganizowaną z okazji Światowego Dnia Transplantacji. W ramach obchodów tego dnia w Centrum odbędzie się otwarta impreza sportowa połączona z piknikiem. Z tej okazji przygotowano wiele atrakcji. Poza muzyką na żywo, karaoke z Pawłem Kukizem czy grą uliczną będzie można poszerzyć swoją wiedzę na temat transplantacji. Udział w imprezie wezmą także pacjenci Centrum oraz i ich dawcy.
- Czyli biorca i dawca przeszczepu wątroby. W ten sposób chcemy uczcić 11-lecie dokonania pierwszego rodzinnego przeszczepu wątroby w naszym Centrum – mówiła podczas rozmowy w studiu Jedynki profesor.
(mb)
Paweł Wojewódka: Naszym gościem jest pani profesor Joanna Pawłowska, Pomnik- Centrum Zdrowia Dziecka. Pani profesor, dlaczego pani wybrała ten zawód?
Prof. Joanna Pawłowska: To jest bardzo trudne pytanie. Dzień dobry państwu. Z jednej strony trudne, a z drugiej strony bardzo łatwe. Od dziecka zawsze chciałam być lekarzem. A dlaczego? No, chyba po prostu dlatego, że bardzo kocham ludzi i kocham ich zarówno w zdrowiu, jak i chyba jeszcze bardziej w chorobie. I bardzo zawsze chciałam zawsze pomagać chorym ludziom, a szczególnie dzieciom. Nigdy nie miałam momentu wahania.
Daniel Wydrych: To jak się to... przepraszam, Paweł, że wejdę w słowo. To jak się to przejawiało, że od zawsze. To znaczy, że co? Że pani operowała lalki na przykład?
J.P.: Tak, już (...) misie, może nie, ale pamiętam, że jeszcze jako mała dziewczynka, jak przyjeżdżały ciocie, to wycinałam im jakieś, nie wiem, odciski, robiłam jakieś inne rzeczy. Tak, zawsze chciałam pomagać, jak kogoś coś bolało, jakiś opatrunek, zawsze byłam pierwsza do tego.
P.W.: Gdy patrzy się na chore dzieci, to tak w gardle ściska chyba zawsze. Panią chyba w dalszym ciągu też w gardle ściska.
J.P.: Na pewno tak, ale mnie się wydaje, że znacznie łatwiej jest być lekarzem małych dzieci czy w ogóle pediatrą, czy w ogóle dzieci, bo tu mamy pod opieką zarówno niemowlęta, jak i małe dzieci, jak i młodych ludzi do 18. roku życia, niż osoby starsze. Dzieci są bardzo wdzięcznymi pacjentami, są w stanie docenić każdą pomoc. I poza tym każda kobieta, która też ma własne swoje dzieci, tę pomoc realizuje w ten sposób, że w każdym pacjencie widzi też dziecko, które mogłoby być jej i mogłoby być chore. Tak że nie tylko kobiety podchodzą rozumem, ale również sercem do zawodu.
P.W.: To jest ten pozytyw. Ale są takie momenty, kiedy odczuwamy bezsilność. Państwo, lekarze, pani chyba też czasami, mam nadzieję, że to rzadko się zdarza, odczuwa bezsilność?
J.P.: Na pewno, aczkolwiek szczerze mówiąc muszę powiedzieć, że jakość pracy zmieniła się diametralnie. Ja w tej chwili pracuję już 31 lat w Klinice Gastrologii Centrum Zdrowia Dziecka i w początku lat 80. umieralność dzieci z chorobami wątroby była zastraszająca. W zasadzie stwierdzenie atrezji dróg żółciowych czy innej ciężkiej...
P.W.: Atrezja dróg żółciowych...
J.P.: Czyli niedrożności dróg żółciowych, przepraszam, lub innej ciężkiej patologii dotyczącej wątroby, to był wyrok śmierci, to było skazania dziecka na śmierć. A pamiętajmy, że w tej chwili 90% tych dzieci udaje się uratować. Oczywiście w większości dzięki transplantacji, ale one żyją.
P.W.: I właśnie w niedzielę w Centrum Zdrowia Dziecka wielka impreza „Biegnij, życie czeka”. Program 1 Polskiego Radia będzie bardzo wszystko dokładnie obserwował. Nasz kolega prowadzący, Daniel, będzie głównym zapowiadaczem, czyli konferansjerem na tej niedzielnej imprezie. Będzie między innymi taka gra uliczna, która się w podziemiach będzie odbywała Centrum Zdrowia Dziecka po raz pierwszy zajrzy na...
D.W.: Paweł, Paweł, ale ty nie wspominaj o mnie, bo ja to jestem maluczki, tam będzie mnóstwo gości, będzie mnóstwo ekspertów i o czym mówić...
J.P.: Będzie mnóstwo gości i mnóstwo atrakcji poza takimi atrakcjami, jak właśnie bieg i jak ta gra miejska, będzie można dowiedzieć się wiele na temat transplantacji, będzie można uzyskać porad od lekarzy nefrologów, od hepatologów, można będzie zapytać się, co zrobić, żeby uchronić się przed pewnymi chorobami, będzie można zmierzyć poziom ciśnienia krwi, poziom cukru, zmierzyć się w sposób taki bardziej dokładny, antropometryczny, czyli nie tylko sam pomiar masy ciała i wzrostu. Tak że bardzo państwa serdecznie zapraszamy, bo poza takimi atrakcjami, jak muzyka ze sceny, jak gra, to będzie naprawdę dużo ciekawych rzeczy, które będą się działy.
D.W.: Będzie na przykład karaoke z Pawłem Kukizem, który też w Centrum Zdrowia Dziecka bywał swego czasu często. Będzie karaoke, będzie mnóstwo, mnóstwo atrakcji. Mnie, powiem szczerze...
P.W.: Będziesz próbował?
D.W.: Czego? Karaoke?
P.W.: Karaoke.
D.W.: Nie, skądże. Bo tam też będą, co jest bardzo ważne, pacjenci.
J.P.: Tak, zostali zaproszeni pacjenci i ich dawcy, czyli biorca i dawca przeszczepu wątroby. Jest to takie uczczenie 10 lat transplantologii, kiedy zaczęliśmy pobierać fragment wątroby od dawców rodzinnych. Bo pierwsze przeszczepienia wątroby to było znacznie wcześniej, to był początek lat 90., ale w tej chwili mija 10 lat, kiedy zaczęliśmy robić przeszczepianie wątroby od dawców rodzinnych i tych zabiegów w tej chwili rocznie wykonuje się ponad 20. Tak że pomyślcie sobie państwo, że przez te 10 lat to będzie ponad dwustu pacjentów plus pacjenci, którzy mieli wcześniej wykonywane takie zabiegi za granicą.
P.W.: Pani profesor, coś się zmieniło w naszej mentalności? Już bardziej myślimy o innych i więcej dawców się zgłasza?
J.P.: No, ja mam nadzieję, że cały czas będziemy zmieniać to podejście ludzkie, żeby właśnie być nastawionym na to, żeby pomagać, żeby pomóc nie tylko słowem, ale właśnie czynem.
P.W.: No bo ostatnie lata to nie był najlepszy czas dla transplantologii, prawda? Bo ilość dawców się zmniejszyła, wpływ na to miało wiele czynników. A właśnie, a dzisiaj zwiększa się? Sprawa tego pacjenta, bardzo słynnego pacjenta, bardzo młodziutkiego pacjenta, sześcioletniego Tomka to jest chyba taki asumpt do tego, żeby coś zmienić.
J.P.: Na pewno w pierwszym momencie zaraz na te wszystkie apele bardzo dużo osób żywiołowo odpowiadało, ale to nie chodzi, żeby to były takie akcje jednorazowe, że naraz mówimy, że coś jest źle i kilka osób się zgłosi. Chodzi o to, żeby ludzie w ogóle zmienili swoje myślenie na ten temat i żeby to było na co dzień i trwale, dlatego że niestety jesteśmy państwem, w którym jest znacznie mniej pobrań niż w innych państwach europejskich, nie mówiąc o katolickiej Hiszpanii.
P.W.: No właśnie, a z czego to, jak pani sądzi z praktyki swojej, z czego to wynika, że nie jesteśmy...
J.P.: Myślę, że na to składa się wiele czynników, to nie tylko to jest zarówno czynnik, powiedzmy sobie, który leży po stronie medyków czy lekarzy, którzy powinni zgłaszać, powinni rozmawiać z rodzicami, jak i jednak taki czynnik mentalny. Ludzie muszą nie bać się w swoim społeczeństwie, tam, gdzie mieszkają, tam, gdzie żyją, powiedzieć, że zdecydowali się ofiarować narząd zmarłej najbliższej osoby komuś innemu.
P.W.: I o tym też będzie mowa oczywiście na tym wielkim pikniku.
J.P.: Można będzie zapytać się o wszystko, co państwa interesuje.
D.W.: I będą też oświadczenia woli, bo pamiętajmy o tym, to jest bardzo ważne.
P.W.: Tak, to jest bardzo ważne. A moim gościem i państwa gościem była pani prof. Joanna Pawłowska, Centrum Zdrowia Dziecka. Przypominam – w niedzielę wielka feta, wielka impreza w Centrum Zdrowia Dziecka.
J.P.: Bardzo zapraszamy.
(J.M.)