Miłość tu, miłość tam, a ja ciebie w sercu mam. Na górze róże na dole bez... i tak dalej. Sposobów na wyznanie miłości jest wiele. Jednak, co z tymi, którzy nie mają komu jej wyznać? Będą cierpieć. A do tego przez cały weekend będą "molestowani" miłosnymi witrynami, w restauracjach dostaną walentynkowe menu, a w telewizji niemal na każdym programie natrafią na romantyczną opowieść o wielkiej miłości.
Zdaniem psychologa ich cierpienie jest uzasadnione. - Single siłą rzeczy będą narzekali na walentynki mówiąc, że to jest jakieś chore święto, bo są sami i nie ma co się im dziwić – uważa Konrad Maj.
"Amerykański wymysł" zaczyna nie tylko drażnić singli, ale także pary. - Wszyscy na około mówią o walentynkach w kategoriach komercyjnych, cukierkowych, że jest to taki dzień, kiedy trzeba obsypywać się różami – tłumaczy psycholog.
Tymczasem o miłość trzeba dbać nie tylko 14 lutego, a codziennie. - Związek nie powinien polegać na tym, żeby sobie raz na rok o tym przypominać – napomina Maj.
Mało tego, ci którzy o swojej wielkiej miłości pamiętają raz w roku mogą się mocno zdziwić. Podarunki, romantyczne kolacje, kwiaty itp. podarowane 14 lutego mogą zostać zrozumiane opacznie. - Jeśli ktoś przynosi kwiaty w walentynki to jest to pewnym standardem i każdy się tego spodziewa. Może to być odebrane w ten sposób, że tak naprawdę nie jest tak, że on tak bardzo mnie kocha, ale jest to pewna tradycja i trzeba się z niej wywiązać – tłumaczy psycholog.
Uwaga! Jeśli kogoś kochasz i chcesz mu to okazać zrób to innego dnia. - Wtedy, kiedy pojawiają się kwiaty innego dnia to jest już coś zupełnie innego, bo nie jest to motywowane kulturowymi wymuszeniami – dodaje Maj.
A dla singli mamy niewymuszoną, dobrą wiadomość: "Kocha się raz... potem drugi, i trzeci, i znów".
(mb)
Aby wysłuchać materiału an ten temat wystarczy kliknąć "Walentynki” w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.