Centrum miasta dla biedaków?

Polacy zaczynają masowo uciekać na przedmieścia. Trend wskazuje, że w centrach wielkich miast zostają przede wszystkim ludzie biedni, których nie stać na wyprowadzkę. Czy to stała tendencja, której należy się obawiać?

Warszawa

Foto: Glow Images

Jak się okazuje główne przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie. Wyjaśnił je w "Poranku OnLine" socjolog miasta, Bohdan Jałowieski.
- Po pierwsze uciążliwość życia miejskiego, szczególnie jak są małe dzieci. Wtedy chce się więcej przestrzeni, o którą w centrum miasta jest dosyć trudno - tłumaczy ekspert. - Drugim powodem jest to, że mieszkania poza granicami administracyjnymi miast są tańsze.
Każdy medal ma jednak dwie strony. Zdarza się, że miejsce, do którego się przeprowadzamy licząc na święty spokój i zieleń, w krótkim czasie zaczyna się znacznie rozbudowywać. Pojawiają się też problemy komunikacyjne. Przedmieścia zaczynają funkcjonować coraz częściej jako sypialnie wielkich miast, nie mając zarazem za wiele do zaoferowania swoim mieszkańcom. Dlatego też obecny trend opuszczania centrów miast może już niebawem zostać zastopowany.
- Wyróżniamy kilka faz rozwoju miast - wyjaśnia Jałowieski. - Najpierw fazę urbanizacji, rozwój centrów miast. Potem fazę dezurbanizacji, gdy ludzie wyprowadzają się z centrum na przedmieścia, szukając lepszych warunków do życia. I wreszcie pojawia sie faza reurbanizacji. Dzielnice, które są zdegradowane w trakcie użytkowania są remontowane, rewitalizowane, wprowadza się tam nowa populacja.
Temat można więc skwitować krótko - wiele hałasu o nic.
(ac)