- Afryka rowerem wyszła dlatego, że transport samochodowy jest tu bardzo uciążliwy. Za stopa się płaci, a białemu człowiekowi życzę powodzenia w jego łapaniu – mówił w audycji "W cztery oczy" Paweł Kilen.
Polski podróżnik w czasie swojej rocznej wyprawy rowerowej przejechał przez Republikę Południowej Afryki, Namibię, Botswanę, Zambię, Demokratyczną Republikę Kongo, Kongo, Republikę Środkowoafrykańską, Kamerun, Nigerię, Benin, Togo, Ghanę, Burkina Faso, Mali, Mauretanię, Saharę Zachodnią.
- W tym czasie z 10 opon wymieniłem, zacząłem z 6 dętkami, każda złapała po 20 dziur, dodatkowo poszło około czterech korb, osiem kaset, całe tylne koło... Starałem się zaopatrywać w części na miejscu, ale w Afryce są tylko te najprostsze i najtańsze – opowiadał gość Patryka Kuniszewicza.
Szczęśliwie dla Pawła Kilena jego wyprawa zbiegła się z Wielką Sztafetą Rowerową im. Kazimierza Nowaka, polskiego podróżnika, który tuż przed drugą wojną światową przemierzył wzdłuż i wszerz afrykański kontynent.
- Podłączyłem się do tej sztafety, która podążała jego śladami, i dzięki temu miałem możliwość dowozu części z Polski, gdyż co dwa trzy tygodnie ktoś dolatywał – opowiadał Kilen.
Więcej na temat jego afrykańskich przygód w dźwięku w boksie "Posłuchaj".
bch