- Od kilku dni krążyły plotki, że dojdzie do interwencji i prób pacyfikacji Majdanu - relacjonuje reporter Polskiego Radia w Kijowie, Tomasz Majka. - Każdego dnia okazywało się jednak, że to tylko plotka, zwłaszcza, że od wczoraj w Kijowie przebywa także szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, która zdaniem protestujących, miała być gwarantem tego, że do pacyfikacji i przelewu krwi nie dojdzie. Stało się jednak inaczej.
Tuż po północy czasu polskiego, oddziały milicji i wojsk wewnętrznych w tym samym czasie zaatakowały dwie barykady, zbudowane przez protestujących. Ich celem było likwidowanie umocnień. - Jedna z barykad szybko została zrównana z ziemią, a manifestujący skoncentrowali się wówczas na odparciu ataku oddziałów Berkutu, nadchodzących od strony dzielnicy rządowej - relacjonuje nasz reporter.
W akcję włączyli się czynnie także celebryci, znani z pierwszych stron ukraińskich gazet. Piosenkarka Rusłana apelowała ze sceny, by milicjanci nie wykonywali rozkazów. - Oczywiście tak się nie stało, ale należy tu zaznaczyć, że funkcjonariusze nie używali pałek, a jedynie tarcz, by wypchnąć manifestujących - mówi Majka w "Poranku OnLine".
Przepychanka z protestującymi trwała przez ponad dwie godziny. - Teraz na Majdanie jest kilkanaście tysięcy protestujących, a milicja otoczyła gmach związków zawodowych, w którym utworzono sztab liderów opozycji. Trzeba dodać, że ten budynek został legalnie wynajęty - mówi Majka.
Zobacz serwis specjalny Protesty na Ukrainie <<<
Jak przyznaje Majka, liczba protestujących na majdanie wciąż rośnie. - Ludzie, których spotkałem rano na ulicy, mówili, że nie mogą tak po prostu pójść do pracy, jak każdego innego dnia, że muszą tu być, bo tu "dzieje się historia" - mówi nasz korespondent. - Protestujących jest więc coraz więcej, sytuacja zmienia się z minuty na minutę i bardzo trudno wyrokować, jak rozwinie się sytuacja.
Protesty na Ukrainie rozpoczęły się 21 listopada, kiedy to rząd ogłosił, że wstrzymuje przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Podpisanie miało nastąpić na ubiegłotygodniowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.
Czytaj także: młodzi ukraińcy walczą o zmiany <<<
(kd)