- Dowiedziałam się o złej sławie Brochowa po 5 latach mieszkania na tym osiedlu. Jednak wiem, że mieszkają tu wspaniali ludzie i mam genialne sąsiedztwo. Jest tu park, odnowiony plac zabaw dla dzieci i dużo zieleni - mówi bohaterka reportażu. - Jedyne czego mi tutaj brakowało to aktywności społecznych, miejsca gdzie możnaby pójść i wymienić się doświadczeniami z ludźmi.
Dawniej, kiedy mieszkańcy chcieli zaznać kultury, musieli wyjechać do centrum Wrocławia. Teraz to się zmieniło, dzięki wspólnemu projektowi mieszkańców.
- Zebrała się grupa sąsiadów, którzy wspólnie robili co miesięczne spotkania. Po prawie 2 latach stwierdziliśmy, że sala, w której się spotykaliśmy nas ogranicza i chcemy działać na ulicach Brochowa. Wyszliśmy na nie z projektem "Made in Brochów".
- Cel zostal osiągnięty. Szukaliśmy ludzi, którzy chcą poświęcić swój czas i działać na rzecz mieszkańców i tego miejsca.
Czytaj także: Wrocław - miasto pełne pustostanów<<<
Do tej pory udało się zorganizować kilka wydarzeń, między innymi pochód z Marzanną, rajd rowerowy z przewodnikiem, a także Dzień Dziecka. Na wydarzeniu zjawiło się ponad 100 osób. Wtedy pojawiły się głosy aprobaty ze strony reszty mieszkańców. Rezydenci pracują nad tym, aby współpraca zamieniła się w przyjaźń, a anonimowość mieszkania na osiedlu przestała istnieć i zamieniła się we wspólnotę. O to w tym projekcie chodziło, aby razem żyć i się dobrze czuć.
- Będzie to taki znak, że Brochów nie jest zaściankiem Wrocławia. Tu też jest miejsce, gdzie kultura może się toczyć i gdzie mieszkańcy mogą z niej korzystać.
Serdecznie zapraszamy do wysłuchania całego reportażu Magdy Skawińskiej z audycji "4 do 4".
bc/pj