Resort pracy chce, by wiek emerytalny rolników przedłużyć do 67. roku życia. Jeremi Mordasewicz, ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, uważa, że to słuszna decyzja, ponieważ nasze życie wydłuża się co pięć lat o jeden rok. – W okresie transformacji wydłużyło się już o blisko pięć lat – wlicza. Ministerstwo proponuje, aby wiek emerytalny rolników podwyższać stopniowo, co według gościa Jedynki jest dobrym posunięciem. – Wszystkie inne rozsądne państwa, np. Niemcy, już to zrobiły, a panstwa, które próbowały zachować niski wiek emerytalny, czyli Grecja, Węgry, Portugalia – zbankrutowały – zauważył Mordasewicz. Podkreślił jednocześnie, że należy sobie zdać sprawę z tego, że nie da się utrzymać dotychczasowego wieku emerytalnego.
Co do składki zdrowotnej gość Jedynki wyraził opinię, że nie powinno być tak, jak dotychczas, że mamy w Polsce grupę obywateli wyłączoną z systemu podatkowego. – To jest głęboko niesprawiedliwe – stwierdza ekspert. – Niektórzy uważają, że rolnicy mają bardzo niskie dochody i w związku z tym powinni płacić niskie składki. Jednak my nie wiemy, jakie są dochody rolników, skoro nie ma podatku dochodowego i nikt tego nie kontroluje – tłumaczy. W opinii Jeremiego Mordasewicza dobrze, że rząd zakłada, że od przyszłego roku rolnicy zostaną objęci podatkiem dochodowym tak, jak osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą i będą wykazywali swoje dochody. – Nie ma powodu, aby tak jak obecnie rolnik często dwu-, trzykrotnie zamożniejszy od rzemieślnika płacił pięć-sześć razy niższe składki. To jest głęboko niesprawiedliwe – podkreśla. Zdaniem gościa Jedynki "przejściowa formuła, którą proponuje nam rząd na ten rok, będzie powodowała, że nadal rolnicy będą płacić składki znacznie niższe niż pracownicy, ale jednak choć trochę będą już partycypowały w kosztach swojego leczenia".
>>>Przeczytaj całą rozmowę
Mordasewicz przypomniał, że składka zdrowotna to część podatku dochodowego. – Dopiero kiedy wprowadzimy podatek dochodowy w rolnictwie, będziemy mogli powiedzieć uczciwie, że każdy płaci składkę proporcjonalną do dochodów – stwierdza i zauważa, że niektórzy po prostu "wślizgnęli się do KRUS-u" – Jeżeli ktoś ma dwa, trzy hektary i opłaca KRUS, to wiadomo, że on z tego nie wyżyje. On w gruncie rzeczy ma dochody z innych źródeł – wnioskuje.
Rozmawiał Paweł Wojewódka.
(mb)