- Nie mam zdania, nie znam się na tym - mówi słuchacz Czwórki. - To technologiczny postęp, energia jest bardziej czysta, a elektrownie bardziej wydajne od tych węglowych - dodaje inny.
I choć głosów jest na "tak" jest w naszej sondzie zdecydowanie więcej niż tych na "nie", tak naprawdę zgodności co do tego, czy Polacy chcą elektrowni jądrowej, czy nie, nie ma.
- Wielu ekspertów zajmujących się energetyką kwestionuje ten pomysł - mówi Iwo Łoś z Greenpeace, koordynator kampanii "Klimat i energia". - Pierwszym wymienianym przez nich powodem jest ekonomia, bowiem koszty instalacji tego typu obiektu są ogromne.
Na razie rząd bierze pod uwagę trzy ewentualne lokalizacje dla elektrowni jądrowych, czyli atomowych, w Polsce: mają znaleźć się m.in. w pobliżu Bałtyku. - Tam są cały czas protesty mieszkańców - zaznacza Łoś. - Na przykład w gminie Mielno odbyło się referendum i ponad 90 proc. osób, które wzięły w nim udział, było przeciwnych budowaniu elektrowni w pobliżu ich miejsc zamieszkania.
Zdaniem prof. Krzysztofa Żmijewskiego z Narodowego Programu Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej, choć sam pomysł, by w Polsce umieścić elektrownię atomową jest dobry, jego wykonanie to "tragedia". - Mówię o realnej, technicznej dostępności zasobów - tłumaczy ekspert. - Wydawanie bilionów złotych jest łatwe, ale ktoś musi je zapłacić. Tymczasem kontrakt na budowę elektrowni dwublokowej w Wielkiej Brytanii opiewał na 14 mld funtów, czyli 70 mld PLN.
Zdaniem gościa "4 do 4" nie jest prawdą, że energia atomowa to rozwiązanie tanie. Nie będzie możliwe także wybudowanie elektrowni odpowiednio szybko. - Mamy problem z domknięciem bilansu energetycznego w 2016 roku, a według harmonogramów rządowych elektrownia jądrowa ma zostać uruchomiona w 2025 roku. Mamy tu więc ewidentną "dziurę" w czasie - tłumaczy prof. Żmijewski.
Trzeci problem stanowi technologia. - Na razie wszystko wskazuje na to, że chcemy budować obiekt w tzw. generacji III+, a to metody rodem z XX wieku - tłumaczy ekspert. - Już dziś przecież są budowane elektrownie w generacji IV. Nie powinniśmy ich ignorować.
Iwo Łoś i prof. Krzysztof Żmijewski w studiu Czwórki/fot. Wojciech Kusiński
Tymczasem choć wielu zachodnich sąsiadów Polski od energii jądrowej stopniowo odchodzi, jak twierdzi Jacek Cichosz, dyrektor ds. operacyjny w PGE EJ1, która odpowiada za przygotowanie procesu inwestycyjnego oraz budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, w naszym kraju prace nad stworzeniem takiego obiektu są coraz bardziej zaawansowane. - Prowadzimy już niezbędne, konkretne prace przygotowawcze - mówi ekspert. - Po ich wdrożeniu będziemy mogli rozpocząć uzyskiwanie zezwoleń i pozwoleń na budowę elektrowni.
(kd)