Zdaniem Katarzyny Biernackiej problem dotyka przede wszystkim wsi. - Tam funkcjonuje swego rodzaju tradycja trzymania psów na łańcuchach - mówi ekspertka. - Niezbędna więc jest edukacja. Trzeba przekonać tych ludzi, że mogą swoje psy trzymać w innych warunkach, albo po prostu ich nie mieć.
Zdaniem Cezarego Wyszyńskiego z Fundacji Viva zapis prawny zabraniający trzymania psów na uwięzi jest słuszny i należy go wprowadzić. - Zmuszanie psa do życia w takich warunkach powoduje jego cierpienie - mówi gość Czwórki. - Proszę sobie wyobrazić swoje życie, gdyby był pan przypięty do ściany i poza 2-3-metrowym "wybiegiem" nie miał możliwości ruchu.
Podobnie jest ze zwierzętami, które występują w cyrkach. - Nie ukrywajmy, wszystkie są do tego zmuszane, to nie jest ich dobra wola - mówi Biernacka. - Są tresowane w brutalny sposób, a poza tym cały czas przebywają na uwięzi, żyją w klatkach. W XXI w. należałoby zrezygnować z tego typu rozrywki.
Katarzyna Topczewska, adwokat, pracująca przy zmianach w ustawie o ochronie praw zwierząt uważa, że warto nie tylko zmieniać prawo w zakresie ochrony zwierząt, ale także… mentalność Polaków. Pierwszy krok zrobiono już 2 lata temu, gdy ustawowo m.in. "wydłużono" łańcuchy, na których mogą być przetrzymywane psy, do trzech metrów.
Szczęśliwy pies to wolny i najedzony pies
- mówią eksperci w Czwórce
/fot. Glow Images/East News
Ale nowe zmiany, chroniące zwierzęta, nie wszystkim się podobają. Przeciwny wprowadzeniu przepisów w aktualnej formie jest publicysta "Rzeczpospolitej", Michał Szułdrzyński. - Bardzo kocham zwierzęta i uważam, że nie powinno się ich dręczyć, ale proponowane zmiany mogą przynieść więcej szkód niż pożytku - mówi dziennikarz. - Dostrzegam tu niekonsekwencję, bo z jednej strony mówimy o ochronie zwierząt, a z drugiej, gdy słyszymy, że jakiś pies zaatakował dziecko, wprowadzane są przepisy, nakazujące trzymanie takich czworonogów np. w kagańcu. A to przecież też jest udręka dla zwierząt. Więc może by w ogóle zakazać trzymania psów przez ludzi…
(kd)