– Zimą jeżdżę z psami po całym świecie i ścigam się tradycyjnie, na saniach. Latem natomiast uprawiam bikejoring, oficjalną dyscyplinę sportu, która w Polsce jest prawie nieznana – mówił w "Magazynie" Igor Tracz z Kross Racing Team.
Idea dyscypliny jest banalnie prosta. Zamiast do sań, podpina się psi zaprzęg do roweru, z tą różnicą, że w zaprzęgu bikejoringowym biegną cztery psy, a nie dwanaście, jak w przypadku sań. W ten sposób zarówno psy, jak i powożący zaprzęgiem maszer, mają zapewniony trening przez cały rok. – Pies rozwija zazwyczaj prędkość do 50 km/h. To daje dodatkowy procent mocy i turbodoładowanie w terenie – podkreśla gość "Magazynu".
– Sportowy pies to mieszanka wyżła i harta, którą wykorzystuje się w psich zaprzęgach. Nie ma tu mowy o husky. Ścigają się chude psy na długich łapach, niesamowicie szybkie i wydolne. Potrafią biec z prędkością ponad 40 km/h – wyjaśnia Igor Tracz.
– Pies pracuje cały czas. Staram się mu pomagać na zjazdach, a on mi pomaga na zakręcie, na podjeździe, na wyciągnięciu z błota, reaguje na moje komendy – mówi gość "Magazynu".
Obok Igora Tracza w studiu Czwórki zasiedli Radek Rękawek i Tomek Świerczyński z Kross Racing Team. Goście Justyny Dżbik ubolewają, że w Polsce trudno jest uprawiać ściganie się na rowerach na profesjonalnym poziomie. – Na szczęście mamy przepiękne góry, gdzie można z przyjemnością uprawiać kolarstwo górskie. Nawet w podwarszawskim Kampinosie czy Lasku Bielańskim znajdą się odcinki, na których można trenować – przekonują.
Aby dowiedzieć się więcej o bikejoringu, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie „Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Am