W Internecie można już kupić płytę "Smells Like Tape Spirit" kwintetu Wojtka Mazolewskiego. To wyjątkowy album: przy jego nagrywaniu posłużono się metodami stosowanymi w studiach nagraniowych w okresie największej potęgi jazzu – w latach 50 i 60 XX wieku. O brzmieniowych i muzycznych walorach albumu artysta mówił w "Stacji Kultura".
Wojtek Mazolewski cieszy się zasłużoną opinią muzyka niebywale zapracowanego. Obok występów i nagrań z grupami Pink Freud i Wojtek Mazolewski Quintet, współpracuje z grupą Tymański Yass Ensemble, Baaba i Paralaksa. Jak jednak podkreśla, filarami jego muzycznej kariery są dwie pierwsze spośród wymienionych formacji. – Dają mi poczucie absolutnego spełnienia. W kwintecie spełniam się jako muzyk w dziedzinie jazzowej, akustycznej, mogę rozwijać się aranżacyjnie i harmonicznie w kontekście jazzu i wypowiedzieć w tej stylistyce w sposób oryginalny. Pink Freud to stwór, który pożera wszystko, jazz mu nie wystarczy. Łapczywie spogląda na wszystkie gatunki, w swoich jelitach robi z nich miazgę i wypuszcza coś, co jest zupełnie innego koloru – wyjaśnia gość "Stacji Kultura".
Tytuł najnowszej płyty Wojtek Mazolewski Quintet – "Smells Like Tape Spirit" – nawiązuje do techniki wykorzystanej przy realizacji nagrań. Chodziło o to, by brzmieniem przypominały nagrania z lat 50. i 60. Jak podkreśla Wojtek Mazolewski, płyty pochodzące z tamtego okresu do dziś należą do jego ulubionych i stanowią niewyczerpane źródło inspiracji. Ambicją artysty było połączyć nowoczesne podejście do grania jazzu z klasycznym brzmieniem znanym z jazzowej klasyki. – Chodziło o brzmienie, które generuje się w jednym pomieszczeniu stojąc całym kwintetem tak blisko siebie, że można sobie spojrzeć w oczy. Rolą producenta i realizatorów jest przeniesienie magii chwili na taśmę magnetofonową – tłumaczy. Jak podkreśla, taśma magnetofonowa pozwoliła kwintetowi zaprezentować całą dynamikę jego brzmienia.
Choć kojarzony z jazzem i yassem, Wojtek Mazolewski ceni muzykę elektroniczną. Nie tylko jako meloman. – W drugiej połowie lat 90. wytwórnie takie jak Ninja Tune czy Warp robiły takie rzeczy, że słuchało się prawie tylko tego: Aphex Twin, Autechre… Zresztą z zespołem Pink Freud mamy zamiar złożyć hołd tamtym czasom robiąc cały program Autechre w naszych akustycznych wersjach – zdradza gość Czwórki.
Więcej w rozmowie Kuby Kukli z Wojtkiem Mazolewskim. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
ŁSz