O brytyjskim wokaliście i gitarzyście Pete Dohertym mówi się, że nie  ćpa tylko wtedy kiedy śpi, albo siedzi w więzieniu. Czy uzależnienie i  burzliwy tryb życia to domeny prawdziwego rockendrollowca? Bo takich,  jak Doherty jest coraz mniej. Dzisiejsi "rockendrollowcy" uprawiają  sporty, zdrowo się odżywiają i starają się zatrzymać czas, poprawiając  swoją urodę za pomocą wszelkich dostępnych metod, za każde pieniądze.
Zdaniem Bartka Koziczyńskiego, autora m. in. leksykonu "333 Popkultowe rzeczy… Lata 90" i dziennikarza muzycznego Czwórki,  epoka rockmanów, których biografie mogłyby posłużyć za  sensacyjno-psychodeliczne thrillery rodem z Hollywood, skończyła się w  połowie lat 80.
– Między innymi dlatego, że pojawiły się takie rzeczy jak AIDS –  tłumaczy Koziczyński w Czwórce. – Wówczas automatycznie cały aspekt  rozpasanej w latach 70. działalności erotycznej tych ludzi został  przyhamowany.
Utemperowano zresztą także zapędy miłośników narkotykowego haju. – W  krajach zachodnich położono nacisk na ściganie takich rzeczy – opowiada  Koziczyński. – Chociaż w poprzedniej epoce, gdy działały takie grupy jak  Led Zeppelin, przymykano na to oko.
Wobec wizerunku dzisiejszych gwiazdek popkultury, nierzadko  nazywających siebie "królami rock and rolla", nasuwa się pytanie, czy w  definicji tego określenia ważniejsza jest muzyka, czy styl życia  artysty.
Przy okazji nowego albumu Jacka White' rozmawialiśmy o  współczesnych rockendrolowcach. Więcej o tym, jakie przymioty miał  prawdziwy rockendrollowiec w latach, gdy muzyka ta święciła triumfy, a co  – poza wąskimi spodniami i niegrzeczną grzywką - charakteryzuje  dzisiejszych wokalistów?  A przede wszystkim, czy w dobie  rockendrolowego biznesu i wielkich wytwórni... istnieją dziś jeszcze  prawdziwi rockendrollowcy?
Posłuchaj całej rozmowy z Bartkiem Koziczyńskim, lub obejrzyj ją po kliknięciu w plik filmowy.
Do audycji "Na cztery ręce" zapraszamy codziennie, od poniedziałku do piątku od godziny 23.