1 lipca 2019 roku Jędrzej Józefowicz, dwudziestojednolatek, zamknął drzwi swojego średzkiego mieszkania i wyruszył w drogę. Zabrał wielki plecak, kije trekkingowe i kapelusz. Dwa miesiące później zameldował się na Placu Świętego Piotra w Rzymie. Podróżnik wyruszył sam. Pieszo przeszedł przez cztery kraje Europy, by w 80. urodziny dziadka dotrzeć pod Bazylikę Świętego Piotra. 51 dni w drodze było dla niego czasem na przemyślenia, ale też na liczne spotkania, zabawne wydarzenia. Dziennik powstały z podróży udowadnia, że filmowa przygoda może przydarzyć się każdemu z nas.
Dziś, 4 lata po wyprawie do Rzymu, czekamy na druk książki "Dziennik wędrowca. Jak dotarłem pieszo do Rzymu".
- Trochę czasu zabrało mi pisanie tej książki, bo wyprawa odbyła się prawie 4 lata temu. W międzyczasie pisałem pracę licencjacką, pracę magisterską, godziłem to wszystko z pracą zawodową. Jednak już za chwilkę ciepła książka wyjdzie z drukarni - mówi Jędrzej Józefowicz, podróżnik, założyciel i redaktor strony "Polak w podróży". - To niesamowite uczucie, boję się trochę tego dnia, gdy książki przyjadą z drukarni. Na pewno niejedna łezka w oku się zakręci. Staram się o tym nie myśleć, żeby móc się skupić na innych czynnościach w ciągu dnia - dodaje.
Książka "Dziennik wędrowca" to rozwinięty dziennik Jędrzeja Józefowicza, który prowadził na Facebooku w tracie wędrówki. - Każdego dnia dodawałem wpisy, ale one były różnej długości. Nie miałem na to ani zbyt dużo sił, ani czasu. Pisząc książkę rozszerzyłem wpisy z Facebooka, o szerszy kontekst tych sytuacji.
21:06 czwórka pasjonauci 13.05.2023.mp3 O swojej pieszej wędrówce do Rzymu opowiada Jędrzej Józefowicz (Pasjonauci/Czwórka)
Szlak świętego Jakuba
Istnieje prawdopodobieństwo, że podróż do Rzymu i książka, nie wydarzyłby się, gdyby nie piesza wędrówka Jędrka z przyjaciółmi do Santiago de Compostela, która odbyła się 6 lat temu.
- Ta podróż odmieniła moje życia. Wtedy książka nie powstała, choć zacząłem ją pisać - przyznaje podróżnik. - Nie miałem zbyt dużego doświadczenia, jeśli chodzi o wędrówki. Mając 16 lat, przygotowując się do bierzmowania dowiedziałem się o szlaku świętego Jakuba. Zawsze byłem zafascynowany podróżami, to gdy usłyszałem, że można przez miesiąc iść przed siebie w Hiszpanii to zacząłem marzyć o tej wędrówce. Udało się to zrealizować w wieku 20 lat, ruszyliśmy wraz z przyjaciółmi - dodaje.
W ramach przygotowań do szlaku świętego Jakuba Jędrzej odbył pielgrzymkę do Częstochowy, wyruszył z Poznania.
- Gdy już wróciłem z Santiago de Compostela to nie umiałem się odnaleźć w rzeczywistości. Zacząłem pracę i snułem plany o wyprawie do Rzymu - zdradza. - Wyskoczyłem też na dwa tygodnie na Islandię, ale podróż samochodem po wyspie to nie było to. Wtedy powiedziałem sobie, że muszę iść do Rzymu.
Zamknął drzwi i ruszył
Jędrzej Józefowicz, natchniony spotkaniami z pielgrzymami do Santiago de Compostela, postanowił tym razem ruszyć ze swego domu. - Nie mam psa, na studiach trwała przerwa wakacyjna, pracę rzuciłem i ruszyłem w drogę - wspomina. - Podczas podróży poznałem wiele osób, niektóre z nich przetrwały do dziś, jak z panią Tereską, która gościła mnie w Czechach.
Przed wyprawą do Rzymu Jędrzej spotkał się m.in. z Łukaszem Superganem, który pomogł mu w kilku praktycznych kwestiach i przygotowaniach.
- Z polecenia Łukasza kupiłem na tę podróż buty do biegania. Codziennie szedłem około 40 kilometrów, choć zdarzały się też odcinki po 17 km, czy po 50 - opowiada. - Taka podróż to wysiłek. Najgorsze są pierwsze dni, wtedy jest najtrudniej, a później organizm się przyzwyczaja.
Na koniec wyprawy, po dotarciu do Watykanu, Jędrzejowi udało się spotkać z papieżem Franciszkiem. Z tego wydarzenia ma pamiątkowe zdjęcie i różaniec. Na rozmowę z głową kościoła katolickiego przygotował sobie kilka zdań po hiszpańsku.
Grenlandia i inspiracje
Jędrzej Józefowicz nie ustaje w podróżach. W 2023 roku odbył miesięczną podróż przez Grenlandię. Wraz z kolegą Piotrem pokonali 440 km, w temperaturze od -5 do -20 stopni. - Mieliśmy dobry sprzęt, udało się to przetrwać. Pierwsze dni były najtrudniejsze, gdy na sanie zapakowany był cały prowiant trudno było pokonywać wzniesienia i schodzić z nich, bo sanki podcinały nam nogi - opowiada. - Gdy prowiantu ubywało podróż stawa się lżejsza, a droga powrotna to już była czysta przyjemność.
W tej podróży Jędrzej najbardziej cenił odcięcie od internetu, co pozwoliło na reset głowy.
Dziś podróżnych chętnie angażuje się w przeróżne wydarzenia, prelekcje. Sam też organizuje Zaniemyski Dzień Podróżnika, który tworzy od 2019 roku. - Tu wielu podróżników opowiada o swoich wyprawach, wszystko po to by inspirować innych - podkreśla.
***
Tytuł audycji: Pasjonauci
Prowadzi: Adam Smolarek
Gość: Jędrzej Józefowicz (podróżnik, wędrowiec)
Data emisji: 13.05.2023
Godzina emisji: 11.12
pj