- Powoli zwiększa się zainteresowanie młodzieży szkolnictwem zawodowym – mówi Witold Woźniak, dyrektor Krajowego Ośrodka Wspierania Edukacji Zawodowej i Ustawicznej. – Przekroczyliśmy już 50 proc. absolwentów gimnazjów, którzy wybierają szkoły zawodowe, bądź technika. Chyba nadeszła na to najwyższa pora, bo dochodziło do sytuacji paradoksalnych, kiedy to absolwenci studiów podejmowali kształcenie w szkołach policealnych, by zdobyć zawód.
Zdaniem ekspertów, szkolnictwo zawodowe w przyszłości może być receptą na bezrobocie wśród młodych ludzi, głównie dlatego, że dzisiejsze zawodówki powoli zaczynają działać inaczej niż jeszcze 10 lat temu i przygotowywać młodych ludzi rzetelnie do wykonywania wymarzonego zawodu.
– O tym, że w Polsce brakuje robotników, fachowców, zaczynamy mówić od dwóch lat – mówi w Czwórce Monika Zakrzewska, ekspert do spraw rynku pracy z konfederacji Lewiatan. – I choć wcześniej nie darzyliśmy tych ludzi jakimś ogromnym szacunkiem, dziś okazuje się, że po prostu brakuje rąk do pracy.
A poza tym, kształcenie się w szkole zawodowej to wcale nie jest już "obciach". – Gorszym obciachem jest brak pracy, nawet po szkole wyższej – mówi Małgorzata Majewska, MonsterPolska.pl. – Poza tym przecież zawodówka nie zamyka żadnych drzwi. Jeśli już będziemy mieli pieniądze i wciąż będziemy chcieli się kształcić, możemy to robić.
By dowiedzieć się więcej m.in. na temat możliwości, jakie czekają na absolwentów szkół zawodowych na rynku pracy, posłuchaj nagrań materiałów z audycji "4 do 4".
(kd)