Zdaniem Joanny Erbel, aktywistki miejskiej, pojęcie kooperatyzmu oznacza po prostu "robienie różnych rzeczy razem". - Spędzamy czas z innymi ludźmi a dzięki temu tworzy się coś, co w języku socjologicznym nazywamy kapitałem społecznym - mówi ekspertka. - W praktyce oznacza to, że należymy do grupy osób, do których mamy zaufanie, np. wiemy, komu możemy zostawić klucze, by przypilnował naszego mieszkania podczas wakacji.
W Polsce największą popularnością cieszą się kooperatywy spożywcze, inny pomysł na wzajemną pomoc to spółdzielnie mieszkaniowe. - Spotyka się kilkanaście osób i planują razem wybudować kamienicę - tłumaczy ekspertka. - Koszt takiej inwestycji będzie dużo niższy, niż gdyby zrobił to prywatny deweloper.
Czytaj także: wywiady z Miłoszem Brzezińskim <<<
Według Bartłomieja Błesznowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego czasy w których żyjemy ułatwiają rozwój kooperatyzmu. - Niesprzyjający kontekst ekonomiczny, społeczny, albo prawny kooperatyw jest paradoksalnie najlepszym gruntem do rozrostu tych inicjatyw - mówi ekspert. - Dlatego, że skoro pojawiają się problemy, trzeba zmieniać rzeczywistość. To moment, w którym najłatwiej ludzi przekonać do współpracy.
Miłosz Brzeziński w Czwórce/fot. W.Kusiński
Jak przyznaje psycholog i trener osobisty Miłosz Brzeziński, zdaniem wielu ekspertów na tym, że ludzie sobie wzajemnie pomagają "wyrosły całe społeczeństwa". - A dziś na kooperatyzm jest szczególnie dobra pora, bo pokolenie, które jeszcze kilka lat temu "dorabiało się", zdobywało pieniądze i pozycję społeczną, od kilku lat zaczyna szukać sensu w życiu - mówi gość "Poranka OnLine". - Z drugiej strony młode pokolenie ma potrzebę, by coś się działo. Może w przyszłości coś fajnego z tej mody wyniknie.
(kd)