Według obecnej definicji wódka może być produkowana z zacieru zbóż lub ziemniaków. Umożliwia to produkowanie spirytusu np. z kukurydzy. W nowej definicji mają być ściśle określone rodzaje zboża, z jakich mogłaby być produkowana wódka, i ograniczone do żyta, pszenicy, jęczmienia i owsa. Ziemniaki pozostają bez zmian. Rząd uzasadnia, że polska wódka jest napojem cenionym za naturalność i tradycje wytwarzania.
Przeciwni pomysłowi są producenci. – Rząd zmienia reguły gry w trakcie gry – ocenia prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego Leszek Wiwała. Zwraca uwagę, że obecnie duże znaczenie w produkcji mają kukurydza i pszenżyto. Producenci mają też podpisane długoletnie kontrakty z gorzelniami, a nawet z rolnikami. – I nagle okazuje się, że urzędnik będzie decydował, z czego robić wódkę – mówi prezes.
Zdaniem Wiwały pomysły rządu uderzą we wszystkich – od producentów do rolników. – Im węższa zbożowa baza surowcowa, tym mniejsze możliwości gospodarcze do tego, żeby wykorzystywać możliwości produkcyjne – podkreśla. I przestrzega, że polscy producenci nie będą mogli skorzystać ze światowej koniunktury na wódkę z kukurydzy.
Prezes uważą, że na zmianach nikt nie skorzysta, ponieważ producenci będą obawiali się inwestowania w promocję marek. – Partner polityczny jest nieobliczalny – mówi Wiwała. Raptem Parlament może przegłosować, że wódka jest tylko z ziemniaków...
Jedna piąta polskiej wódki trafia na eksport.
Rozmawiała Izabela Kostyszyn.
(ag)