Organizacja planu zdjęciowego, podróże, catering - to produkcja dużej ilości dwutlenku węgla. Przemysł filmowy nie oszczędza naszego środowiska. Jak poinformowano podczas tegorocznego Berlinale, półtoragodzinny film to koszt 150 ton CO2. Dla porównania: to tyle, ile przeciętny samochód wytwarza, pokonując 4 tysiące kilometrów. Ma to zmienić trend, który coraz śmielej wkracza na czerwony dywan - green filming.
"Zielona" produkcja filmowa
Rok temu powstał nieformalny kolektyw "Film dla klimatu". - W dobie katastrofy klimatycznej postawiliśmy sobie za cel znalezienie skutecznych rozwiązań przyczyniających się do spowolnienia degradacji środowiska naturalnego - mówią jego założyciele. - Kluczowym działaniem jest dla nas propagowanie idei zrównoważonej produkcji audiowizualnej - green filmingu, czyli świadomego realizowania utworów audiowizualnych w sposób jak najbardziej neutralny dla klimatu.
Zdaniem inicjatorek grupy zrównoważona produkcja mogłaby zneutralizować wpływ na środowisko nawet do 1/3 tej wartości. - Chodzi o to, żeby wcześniej planować działania i tak ograniczać konsumpcję - mówi Monika Głowacka, kierownik Łódź Film Commition. - Starać się ograniczać zakupy, ale też myśleć o bardziej ekonomicznym transporcie, cateringu, który miałby mniejszy wpływ na środowisko, pójść bardziej w kierunku diety wegetariańskiej, a nawet wegańskiej. Może to być też stosowanie certyfikowanych materiałów do budowy scenografii czy produkcji kostiumów, raczej wynajem, a nie zakup.
Dużym wyzwaniem dla producentów jest planowanie produkcji, żeby uniknąć długich i obciążających dla środowiska podróży. - Można działać nie tylko poprzez ograniczanie miejsc i obiektów zdjęciowych. Można też ograniczać odległości pomiędzy planem zdjęciowym a bazą - tłumaczy rozmówczyni Szymona Majchrzaka. - Można wybierać środki transportu takie jak samochody hybrydowe czy rowery, można także transportować kilka osób w jednym pojeździe.
Zobacz także:
Nowoczesne technologie pomogą
Jednak pojawia się pytanie o atrakcyjność produkcji i ich walory estetyczne. Czy np. film "Władca pierścieni" byłby tak odebrany, gdyby nie był kręcony w kilku lokalizacjach?
- Oczywiście trudno to sobie wyobrazić i takich przykładów można podać wiele. Film jest przemysłem kreatywnym. To by oznaczało, że pewne dzieła i pomysły nie mogłyby być realizowane - mówi Adam Domalewski (Instytut Mediów, Filmu i Sztuk Audiowizualnych UAM). - Jednak z drugiej strony z pomocą przychodzą techniki cyfrowe i to, że kino jest sztuką iluzji. Pewnych rzeczy nie musimy filmować tak jak kiedyś.
04:37 Czwórka/Pierwsze Słyszę - green filming 20.10.2022.mp3 W audycji mówimy o green filmingu (Pierwsze Słyszę/Czwórka)
To się udaje, nie tylko w światowych, ale i polskich produkcjach, do których należą m.in. filmy "Tarapaty" i "Tarapaty 2". - Film "Matecznik" to tytuł nagrodzony w Gdyni nagrodą klimatyczną - mówi Marta Kremares z Łódź film Commition. - To pełny metraż. Tym bardziej cieszy fakt, że producent zdecydował się na ograniczenie swojego śladu węglowego i podszedł do tego poważnie i z dużą odpowiedzialnością. Te tytuły na polskim rynku pojawiają się coraz częściej.
Warunek - ograniczenie śladu węglowego
Żeby było ich więcej, niektóre instytucje decydują się na udzielanie dotacji na podstawie m.in. gwarancji ograniczania śladu węglowego. Coraz częściej instytucje na świecie punktują działania związane z ekoprodukcją. W Niemczech producenci są obligowani do wdrażania konkretnych "zielonych" działań - w innym wypadku nie otrzymają wsparcia z funduszy publicznych.
Działania grupy "Film dla klimatu" zaowocowały wydaniem przewodnika po zrównoważonej produkcji filmowej i telewizyjnej.
***