Hasankeyf - skalne miasto, którego wkrótce nie będzie
Wszystkie postaci, w tym także kobiece, grane są przez mężczyzn. Jest głośno i kolorowo. Do dzisiaj w wielu regionach świata zachowały się niezwykłe obrzędy. Zabawa trwa do północy, a dla niektórych nawet do białego rana. To nie jedyne zapomniane obrzędy, które fotografuje. - Postanowiłam sfotografować tradycję, której za chwilę już może nie być. Udział w obrzędzie bierze ok. czterdziestu osób. Nie wiadomo, jak długo przetrwa. Uważam, że warto fotografować i trafiać do takich miejsc - opowiadała Natalia Mileszyk, autorka fanpage'a na Facebooku - One Photo, One Story.
Jak uchwała krajobrazowa zmieni nasze miasta?
- Istnieje legenda, że w ostatni dzień karnawału, setki lat temu Śmierć tak zabalowała, że zasnęła w Jedlińsku pod płotem i zgubiła swoją kosę. Od razu wykorzystali to ludzie, którzy wiedzieli, że śmierć bez kosy jest bezbronna. Sprowadzili ją przed sąd miejski, który wydał wyrok śmierci na Śmierć. W Jedlińsku odbywa się pełna inscenizacja ilustrująca ten temat. Głowę Śmierci ścina kat w czerwonej pelerynie, pojawia się też Anioł, który przestrzega ludzi, że przeznaczenia nie da się oszukać - mówiła.
W inscenizacji bierze udział także zupełnie prawdziwy proboszcz, a pochówek odbywa się na terenie lokalnego cmentarza. Ostatkową zabawę można kontynuować tylko wtedy, kiedy wszystkie obrzędy zostaną dochowane. Na jeden dzień całe miasteczko pod Radomiem przemienia się w scenę teatralną.
Dlaczego musimy płacić za odpoczynek w smogu?
Zwyczajowo to jeden z rytuałów, w których udział mogą brać wyłącznie mężczyźni. Jak się okazuje to nie tylko rodzimy zwyczaj. - Kilka dni temu odwiedzałam Meksyk, w którym natknęłam się na inscenizację bardzo przypominającą nasze lokalne zwyczaje. I tu role odgrywali mężczyźni przebrani za wszystkie postaci, także kobiety, podobnie jest także w Kurdystanie - mówiła.
Sens pracy dwudziestolatka. Jak nie wpaść w wypalenie zawodowe
Ta wnikliwa obserwatorka tradycji i kultur nie skupia się wyłącznie na Polsce. Samotna włóczęga po Etiopii była dla niej okazją do spotkania ludzi i doświadczania ich bezinteresowności. Do świętowania razem z nimi Bożego Narodzenia i święta Jordanu. Do dotarcia do wrót piekła i spojrzenia w jezioro magmy. I do lepszego zrozumienia tego, co dzieje się w tamtym zakątku świata.
- Dla mnie fotografowanie świąt i lokalnych obrzędów do najlepszy sposób dotarcia do ludzi. Poprzez ich kulturę chcę pokazać jak zachwycający są ludzie, ale nie zawsze wyciągam aparat. Zdjęcia mają opowiadać historię, jeśli nie potrafię tego uchwycić, to jej nie dokumentuję. To forma szacunku dla ludzi i ich kultury. Ważne są też te zdjęcia, których nie zrobiłam - mówiła. Do tej pory dotarła m.in. do Iranu, Kurdystanu, Etiopii i Meksyku. O swoich podróżach opowiadała w rozmowie z Justyną Tylczyńską.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Prowadzi: Piotr Firan
Gość: Natalia Mileszyk (fotografka)
Data emisji: 10.03.2020
Godzina emisji: 15.10
ac