Decyzja weneckich władz o wprowadzeniu opłat za wejście do miasta, to pierwsza taka sytuacja w historii. Jej celem nie jest zakaz wstępu do Wenecji, ale zmniejszenie liczby turystów w ciągu dnia, bardziej świadome zagospodarowanie tego ruchu, co odbędzie się z korzyścią i dla zwiedzających, i dla mieszkańców.
Dziś ogromna liczba turystów negatywnie wpływa na środowisko, ale i uprzykrza życie mieszkańców. Hałas, tłok, wygórowane ceny to tylko niektóre z problemów, z którymi miasto się boryka.
30 milionów zwiedzających
Wenecja, jeszcze przed pandemią, była jednym z najbardziej zadeptanych przez turystów miast świata. Rocznie przechodziło przez nią blisko 30 milionów turystów. Dla porównania: Kraków w 2019 roku odwiedziło 14 milionów zwiedzających. W szczycie sezonu przez Wenecję przechodziło 100-110 tysięcy osób codziennie.
Głównym powodem wprowadzenia opłat za wejście do miasta jest chęć regulowania ruchu turystycznego. - Przedstawiciele urzędu podkreślają, że tu nie chodzi o zamykanie miasta, a o to by ten ruch zaplanować i podzielić go na poszczególne pory dnia. Rozłożyć go poza ten najwyższy szczyt - wyjaśnia Piotr Kociszewski z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych UW. Niezwykle ważne są tu też aspekty gospodarcze i demograficzne. - Wenecja jest miastem, które w ostatnich latach bardzo szybko się wyludnia. Niezwykle szybko zmniejsza się liczba stałych mieszkańców miasta na wodzie. Zaczyna dominować turystyka - podkreśla rozmówca Czwórki. - Powstają apartamentowce, hotele.
03:54 czwórka czat czwórki 13.07.2022.mp3 Wenecja wprowadza opłaty za wejście do miasta. Czy inne miejscowości pójdą jej śladem? (Czat Czwórki/Czwórka)
Bilet do Wenecji jak opłata klimatyczna
Rozmówca Weroniki Puszkar porównuje wprowadzenie opłat za wejście do Wenecji do polskich opłat klimatycznych czy miejscowych. Wybierając się na wakacje nad polskie morze, czy w góry często, uiszczamy taka opłatę. - Te pieniądze to wsparcie dla miejscowego samorządu, który musi zmierzyć się z większymi wyzwaniami w letnim czasie np. opłatami komunalnymi - tłumaczy.
Specyfika zwiedzania Wenecji jest taka, że turyści zwykle spędzają w niej jeden dzień. Stąd bilet wydaje się lepszym rozwiązaniem, niż opłata doliczana do noclegu.
Wenecja bez wielkich promów
Pierwszym krokiem kontroli ruchu turystycznego w Wenecji była decyzja o zakazie wpływania ogromnych promów turystycznych do samego centrum wodnego miasta. - Było to związane z jednym z wypadków na nabrzeżu, ale też z tym, że promy wycieczkowce są też źródłem ogromnego, masowego ruchu turystycznego - wyjaśnia geograf. - Wenecja może być dziś inspiracją dla innych miast, które mierzą się z dużym ruchem turystycznym - dodaje.
Czy następna będzie Barcelona?
Drugie, co do wielkości, miasto Hiszpanii, Barcelona również zaczyna wskazywać na aspekt zarządzania ruchem turystycznym. - W ostatnich tygodniach można było przeczytać, że wszystkie grupy turystów, zwiedzających Barcelonę muszą używać zestawów słuchawkowych. To wydaje się dobrym krokiem, bo chodzi o poszanowanie mieszkańców, ale i komfort pracy przewodnika i grupy - mówi rozmówca Weronik Puszkar. - Zostały też wprowadzone limity, ile grup może w jednym czasie przebywać w danej przestrzeni placów miejskich - dodaje.
Czwórkowy ekspert przypomina, że podobne rozwiązania znamy z wielu muzeów na całym świecie. - Tam zawsze rezerwujemy wejścia, bilety na konkretne godziny. Wiemy, że są limity zwiedzających. To zaczyna też dotyczyć miejsc historycznych - zauważa. - Z perspektywy geografów, to co się dzieje to nic innego jak zarzadzanie ruchem turystycznym w przestrzeni turystycznej - dodaje.
W Wenecji opłaty za wejście do miasta zaczną obowiązywać od 16 stycznia 2023 roku. Cena biletu ma wynosić od 3 do 10 euro, w zależności od liczby chętnych, natężenia ruchu turystycznego. Opłaty mają nie obejmować tych, którzy nocują w mieście na wodzie.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Materiał: Weronika Puszkar
Data emisji: 13.07.2022
Godzina emisji: 15.39
pj