Przy pomocy informacji można manipulować nastrojami społecznymi, przekonywać do swoich racji, siać zamęt i przekonanie o relatywizmie. Ten mechanizm świetnie widać w rosyjskich mediach, ich relacjach o ataku na Ukrainę. Rosyjscy propagandyści wojenni świetnie wykorzystują świat newsów, by zyskiwać poparcie i poklask dla działań władzy.
Coraz więcej wiemy o potrzebie weryfikowania informacji, szczególnie tych, które docierają do nas przez media społecznościowe. Szeroki dostęp do newsów jest przywilejem, a jednocześnie zagrożeniem. Mamy do czynienia z gigantyczną liczbą fałszywych lub nie do końca sprawdzonych informacji, które są w setkach i tysiącach postów.
Zanim podasz dalej - sprawdź źródło
- Dziś, żeby walczyć z dezinformacją w mediach społecznościowych, powinniśmy zmienić swoje nastawienie do "podawania dalej" przeróżnych informacji - mówi Marcin Maj, ekspert z portalu niebezpiecznik.pl. - Sprawdzanie pochodzenia informacji nie jest czymś, co możemy zrobić szybko i łatwo, ale powinniśmy robić to zawsze, gdy chcemy podać informację dalej - podkreśla.
Marcin Maj wyjaśnia, że dezinformacja odwołuje się do dwóch mechanizmów:
- najczęściej jesteśmy skłonni podawać dalej te wiadomości, dezinformacje, które są zgodne z naszą wizją świata,
- dezinformacja uderza w poglądy i stanowiska, które już mamy.
Ekspert zwraca uwagę, że w dzisiejszym świecie nie unikniemy sytuacji, w których będziemy czytać przeróżne stanowiska i przeróżnie na nie reagować. - Nie zmienimy tego. To, co możemy zrobić, to sprawdzać źródła newsów, nie udostępniać informacji, której źródła nie jesteśmy w stanie ustalić, typu "mój znajomy powiedział..." - przestrzega.
Każdy użytkownik mediów społecznościowych jest dziś celem dezinformacji, autorom fake newsów zależy na wykształceniu różnego rodzaju błędnych przekonań o świecie. Niestety jesteśmy też narzędziami w rękach dezinformacji, bo to my je rozpowszechniamy. - Dzisiejszy internet to miejsce, gdzie możemy jednym kliknięciem retwittować, zalajkować, udostępnić post - podbijając znaczenie danej informacji w algorytmach serwisu społecznościowego - wyjaśnia gość Czwórki. - W takich chwilach powinniśmy włączyć myślenie. Zastanowić się, czy wiemy, skąd pochodzi ta informacja, czy znamy konkretne źródło: agencję prasową, dziennikarza, czy może to informacja jedynie zasłyszana od koleżanki, siostry kolegi czy znajomego kuzyna - podkreśla.
17:21 czwórka czat czwórki 19.04.2022.mp3 O dezinformacji i walce z nią opowiada Marcin Maj z portalu niebezpiecznik.pl (Czat Czwórki/Czwórka)
Liczba liczbie nierówna
Wydaje się, że w informacjach obiektywnymi i prostymi do zweryfikowania danymi są liczby. Marcin Maj zgadza się z tą tezą, jednak zaznacza, że każda liczba potrzebuje punktu odniesienia. - Liczby mogą być prawdziwe, ale jednocześnie budować nieprawdziwy obraz tego, co jest nam prezentowane - wyjaśnia. - Gdy mówimy, że coś wzrosło trzykrotnie, nie jest jasne, czy mowa jest o dużym wzroście, czy małym, bo nie znamy punktu odniesienia - dodaje.
Dziś mamy do czynienia z informacjami fałszywymi, ale też prawdziwymi, które podane są w taki sposób, że budują fałszywy obraz świata.
Najprostsza manipulacja działa najlepiej
Gość Piotra Firana zwraca uwagę, że od 2018 roku jesteśmy ostrzegani przed deep fake'ami. Jednak to te najprostsze manipulacje wciąż działają najlepiej. - Informacje "od koleżanki", "od znajomego znajomego, który mówi...", wciąż sprawdzają się w świecie dezinformacji, bo najlepiej działa dezinformacja prymitywna i na dużą skalę - zauważa ekspert. - Rosjanie utworzyli w St. Petersburgu specjalną jednostkę - ludzie siedzą 8 godzin przed komputerami i promują dany przekaz dnia - dodaje.
Jeśli chcemy zawalczyć z dezinformacją, nie powinniśmy dyskutować z osobą piszącą takie treści. - Gdy wdajemy się w dyskusję, dana informacja uzyskuje dużo odpowiedzi, a serwis społecznościowy traktuje ją jako wartościową i promuje przez swoje algorytmy - wyjaśnia Marcin Maj. - Najlepszym pomysłem w tej sytuacji jest zrobienie zrzutu ekranu i wystawienie tego screena z informacją: "to jest fałszywa informacja". Dobrze jest też nanieść na screen czerwony napis "fake". To taka zasada "cytuj przyjaciół, screenshotuj wrogów". Wymaga ona trochę więcej czasu i zaangażowania - dodaje.
Każdemu z nas zdarza się, że mimo najlepszych chęci przekażemy dalej niesprawdzoną informację. Marcin Maj zwraca uwagę, że tzw. źródło o wysokiej reputacji, czy to osoba prywatna czy nawet Reuters, zawsze umie przyznać się do błędu, przeprosić i sprostować. - Pomylić może się każdy, ale media wysokiej jakości umieją naprawić swój błąd - podkreśla. - My nie możemy znać się na wszystkim, więc rozpowszechniajmy tylko to, czego jesteśmy pewni - podkreśla.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Prowadzi: Piotr Firan
Gość: Marcin Maj (portal niebezpiecznik.pl)
Data emisji: 19.04.2022
Godzina emisji: 15.17
pj