Europa bez aut spalinowych - plusy i minusy unijnych przepisów

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2022 20:55
Jesteśmy świadkami końca epoki aut spalinowych. Do państw i regionów świata, które zakazują sprzedaży i produkcji tych samochodów, w 2035 roku dołączą kraje Unii Europejskiej. 
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Shutterstock/LanaElcova

Unia Europejska potwierdziła wprowadzenie takich regulacji. - Parlament Unii i jej Rada porozumiały się, nastąpiła ostateczna zgoda na wejście w życie w 2035 roku całkowitego zakazu sprzedaży nowych samochodów osobowych wyposażonych w silniki spalinowe - mówi Tomasz Budzik z autokult.pl. 

2035 rok wydaje się odległy, ale ten czas minie nam bardzo szybko. - Przeciętnemu człowiekowi może się wydawać, że 13 lat to dużo czasu, ale z punktu widzenia okresu żywotności produktu, planowania wejścia na rynek produktu, jakim jest samochód rok 2035 wcale nie jest odległy - zauważa ekspert. - Opracowanie pojazdów, które w 2035 roku wejdą na rynek, będzie trwało kilka lat. Z punktu widzenia producentów samochodów trzeba o tym myśleć już teraz - dodaje. 

Tomasz Budzik zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. - Te przepisy mówią nie tylko o zakazie sprzedaży od 2035 roku nowych aut osobowych z silnikiem spalinowym, ale także o tzw. celu pośrednim. Ten cel pośredni wejdzie w życie w 2030 roku. Polega on na tym, że auta osobowe będą musiały mieć obniżoną o 55 procent emisję CO2.
To ogromny skok - ocenia. - Ta decyzja budzi spore kontrowersje, szczególnie wśród producentów samochodów. Żeby w 2030 roku osiągnąć duży spadek emisji CO2, producenci samochodów będą musieli bardzo mocno rozpropagować samochody hybrydowe z akumulatorem, który można ładować z zewnętrznych źródeł - z gniazdka czy publicznej ładowarki - dodaje. 


Posłuchaj
07:39 czwórka top 17.11.2022.mp3 Jak nowe unijne przepisy wpłyną na rynek samochodowy? Czy przyniosą poprawę jakości powietrza? (Czwórka/Trochę Optymizmu Popołudniem)

 

Takie prace wymagają nakładów finansowych. W związku z tym często pojawia się pytanie, czy zawarcie w przepisach celu pośredniego było konieczne. - Może można było ten cel pośredni odpuścić, zażądać całkowitej gamy samochodów elektrycznych czy też bezemisyjnych, bo w grę wchodzą też wodorowe od 2035 roku - dywaguje ekspert. - W tej chwili potrzebna jest szeroka gama samochodów bezemisyjnych na 2035 rok, ale trzeba też rozwijać pojazdy hybrydowe na 2030 rok - wyjaśnia. - Myślę, że kierowcy już od dawna nie są zadowoleni z tego, jak decyzje Unii wpływają na auta i ich ceny - dodaje. 

W tej chwili ceny samochodów są o wiele wyższe niż 3 lata temu. W ocenie gościa Czwórki przepaść jest gigantyczna i jeszcze będzie rosła. - Wciąż zaostrzane normy emisji, nie tylko CO2, ale i innych związków, sprawiają, że samochody spalinowe w Europie muszą być coraz droższe - mówi Tomasz Budzik. - Są też plusy. Popularyzacja technologii samochodów elektrycznych sprawia, że one mogą trochę taniec, a przynajmniej nie drożeć. W ciągu kilku najbliższych lat, może dziesięciu, ceny samochodów elektrycznych i spalinowych mają szansę się zrównać - prognozuje. 

Unijne przepisy dotyczące aut spalinowych to jednak nie tylko problem kierowców i producentów pojazdów. Dostrzec tu trzeba drugi aspekt - dostępność punktów do ładowania naszych aut. - To jest problem, który występuje w części krajów europejskich, niestety Polska jest w tej grupie - mówi rozmówca Mateusza Kulika. - Wg najnowszych obliczeń Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów Polska jest nisko w tych statystykach: w Holandii na 100 km publicznych dróg mamy 64,3 ładowarki - bardzo dużo, w Niemczech 25,8, u nas jest ich tylko 0,7 na 100 km - przytacza dane. 

Jeśli ktoś nie jeździ dużo samochodem, to przesiadka do "elektryka" będzie bezbolesna. Jednak dla osób, które jeżdżą zawodowo, dużo podróżują, będzie to problem. Na szczęście Polska ma czas, żeby dopasować swoją infrastrukturę do przepisów.

Od 2035 roku na scenie pozostaną samochody bezemisyjne. - Produkcja samochódów elektrycznych budzi szereg obaw dotyczących emisji CO2 czy też wpływu na środowisko - zauważa Tomasz Budzik. - Na pewno dużo korzyści z nowych przepisów odniosą mieszkańcy miast, tych rejonów, gdzie występuje duży problem związany z zanieczyszczeniem powietrza, takim, które pochodzi z transportu kołowego - dodaje. 

Poprawa jakości powietrza będzie duża, ale nie całkowita. Samochody elektryczne nie emitują spalin, więc niektórych związków zacznie ubywać. Z pewnością odnotujemy zatem dużą poprawę jakości powietrza w miastach. Wciąż jednak te samochody mają opony, które się ścierają, klocki hamulcowe.

***

Tytuł audycji: TOP - Trochę Optymizmu Popołudniem

Prowadzi: Marta Zinkiewicz

Materiał: Mateusz Kulik

Data emisji: 17.11.2022

Godzina emisji: 18.14

pj/kor

Czytaj także

Diesel na wodór. Czy to ekologiczna rewolucja?

Ostatnia aktualizacja: 19.10.2022 11:31
Australijscy inżynierowie przerobili tradycyjny silnik diesla tak, by spalał wodór. Dzięki temu ograniczyli emisję tlenków azotu i dwutlenku węgla do atmosfery, a to związki odpowiedzialne za rosnący kryzys klimatyczny. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Feeria barw z rury wydechowej. Który kolor powinien nas najbardziej zaniepokoić?

Ostatnia aktualizacja: 20.10.2022 20:19
Sprawny samochód wydziela zazwyczaj bezbarwne spaliny. Problem może pojawić się w sytuacji, gdy dym wydobywający się z rury wydechowej nabierze koloru. Czarny, niebieski, szary - czy każda barwa oznacza kłopoty? 
rozwiń zwiń