- Bycie gladiatorem w Rzymie było bardzo niebezpiecznym zajęciem - mówi Łukasz Sędyka z grupy rekonstrukcyjnej "Hellas et Roma". - Igrzyska gladiatorskie dziś kojarzymy z wojownikami walczącymi na arenie na śmierć i życie - dodaje.
Gość Kuby Jamrozka, by zrozumieć tradycję gladiatorów, proponuje podróż do wcześniejszych, przedrzymskich czasów. - Musimy się cofnąć do V i IV wieku przed naszą erą, gdy Rzym dopiero wkraczał na arenę dziejów - mówi. - Idea walk gladiatorskich wywodzi się z południa Italii, rejonów, które były zamieszkałe przez m.in. lud Etrusków. Wśród nich obowiązywał funeralny zwyczaj walki jeńców. Walczyli na uroczystościach pogrzebowych ku czci poległych wojowników lub możnowładców - dodaje.
Od zwyczajów funeralnych do show-biznesu
Zmodyfikowana tradycja etruska została przeniesiona do Rzymu, a walki nazywano mianem obowiązku wobec zmarłych. W II wieku przed naszą erą Rzymianie wprzęgli te zwyczaje pogrzebowe w swój sposób zarządzania. - Krwawe walki pogrzebowe były domeną prywatną, ale były popularne, więc łączono je z cyrkowymi widowiskami - opowiada gość Czwórki. - Zauważono tę popularność i podjęto kolejne kroki. Jeśli ktoś chciał uzyskać popularność w wyborach, należało pozyskać przychylność tłumów - organizacja walk była na to sposobem - dodaje.
Łukasz Sędyka zauważa, że od II wieku możemy mówić o profesjonalizacji walk gladiatorów, co skutkowało powstaniem nowej gałęzi biznesu, którą dziś byśmy nazwali show-biznesem.
Gladiator - nie zawsze niewolnik
Społeczeństwo rzymskie akceptowało niewolnictwo, jednak nie każdy gladiatorów był niewolnikiem. - Gladiatorami często zostawali jeńcy wojenni albo sprzedani przez piratów rozbitkowie, porzucone przez rodziców dzieci - wymienia gość Czwórki. - Ale byli też wolni obywatele, którzy decydowali się na ten los, podpisywali kontrakt na określoną liczbę walk - dodaje. - Drugą kategorią wojowników byli noksi, czyli skazańcy.
Gladiatorzy byli w Rzymie pogardzani, ale i uwielbiani, zwłaszcza jeśli odnosili sukcesy na arenie. Szkoły dla gladiatorów nazywały się ludos, każdy z wojowników ślubował wierność szkole i swojemu panu, który był władcą jego życia. Właściciel szkoły gladiatorom zapewniał dach nad głową, jedzenie, ćwiczenia, uzbrojenie, a nawet medyka. Wszystkie te koszty pokrywał sam, gladiatorów traktował więc jak inwestycję. - Z tych względów tylko 1 na 10 walk kończyła się śmiercią gladiatora. Laniści nie mogli sobie zbyt często na to pozwolić - podkreśla gość Kuby Jamrozka. - Gladiatorzy byli odpowiedzialni za show, mieli przynosić chwałę swojej szkole i panu - dodaje.
15:01 czwórka zaklinacze czasu 04.06.2022.mp3 O gladiatorach opowiada Łukasz Sędyka z Hellas et Roma (Zaklinacze czasu/Czwórka)
Życie codzienne
Dzięki badaniom kuchni rzymskiej wiemy, że dieta gladiatorów była dietą wysokobiałkową, podobną do diet współczesnych sportowców. Z przedstawień ikonograficznych wiemy, że wojownikami byli postawni mężczyźni, ale raczej o posturze silnych drwali niż kulturystów.
Na rzymskich arenach walczyli przeróżnie uzbrojeni gladiatorzy. - Sieciarz walczył siecią i trójzębem, jego technikę walki wymuszało uzbrojenie - mówi gość Czwórki. - Był secutor, mirmillo, był andabata - gladiator odziany w pancerz, ale hełm miał taki, że nic w nim nie widział, poruszał się nawoływany przez tłum - dodaje.
Gladiatorami pogardzano, ale podczas walki byli dla ludu manifestacją topowych cech człowieka, byli uwielbiani przez kobiety, ale oficjalnie nie mogli zawierać związków małżeńskich. Cały ich dzień wypełniały ćwiczenia i walki.
***
Tytuł audycji: Zaklinacze czasu
Prowadzi: Jakub Jamrozek
Gość: Łukasz Sędyka (grupa rekonstrukcyjna Hellas et Roma)
Materiał: Oliwia Krettek
Data emisji: 04.06.2022
Godzina emisji: 14.11
pj