- To była pierwsza taka moja przygoda. Pierwszy raz brałem udział w tym konkursie. W dodatku przyszło mi zrobić horror, czyli gatunek, którego fanem nie jestem - przyznaje Tomek Wilczyński ze Studia Hologram, szef ekipy, która stworzyła "Nic się nie stało". - Jak się dowiedzieliśmy, że ma być to horror, to mieliśmy mieszane uczucia. Miałem duże wsparcie w narzeczonej, która jest największą fanką horrorów, jaką znam. Taki konkursowy film robi się szybko przede wszystkim i mało się śpi - dodaje.
09:45 czwórka pierwsze słyszę 08.11.2021.mp3 O filmie "Nic się nie stało" i udziale w 48HFP Poland opowiada Tomek Wilczyński ze Studia Hologram (Pierwsze słyszę/Czwórka)
48 Hour Film Projekt Poland jest doskonałą okazją, żeby przećwiczyć sobie wszystkie etapy tworzenia filmu. Od pisania scenariusza, przez szukanie lokacji, środków stylistycznych, zdjęcia, montaż, pracę z dźwiękiem. Ogromnym wyzwaniem jest czas, bo film musi powstać w 48 godzin. Dodatkowo są pewne warunki do spełnienia:
Ekipy realizują film w jednym z dwóch wylosowanych w konkursie gatunków (te gatunki mogą też połączyć w swym obrazie)
Wszystkie ekipy dostają te same elementy konieczne do zawarcia. W tym roku takim eksponatem była doniczka
Bohaterem lub bohaterką obrazu musiał być elektryk, który nazywa się Ewa lub Edward Piorun
Na ekranie musiała paść też kwestia "Zrób tak, żeby było dobrze".
Te wszystkie elementy znajdziemy w nagrodzonym horrorze. Tomek Wilczyński zdradza, że w swojej ekipie chyba był czarną owcą, jedynym, który horrorów nie lubi. - Dzięki temu konkursowi chyba się przekonałem i może jeszcze coś w tym gatunku stworzę - przyznaje.
Czytaj także:
"Nic się nie stało" zostało uznane za najlepszy film tego konkursu. Dodatkowo obraz zgarnął nagrody za najlepsze zdjęcia, najlepszy montaż oraz nagrodę dla najlepszej aktorki.
- Udało się i byliśmy w niemałym szoku na gali online, gdy się o tym dowiedzieliśmy, że tyle tak ważnych nagród zgarnęliśmy - mówi gość Czwórki.
Ekipa Studia Hologram pracowała całe 48 godzin. Film wgrali na serwery konkursu 15 minut przed ich zamknięciem. Pierwsze godziny zajęła im praca nad scenariuszem. - Tu pracę podjęło kilka osób, które działają najbardziej kreatywnie. To była burza mózgów. Przerzucanie się pomysłami przez kilka godzin. Potem trzeba było to przelać na papier. O 3 w nocy, z piątku na sobotę wyszliśmy z gotowym tekstem. Potem sen i pobudka o 9 rano. Śniadanie i spotkanie w wybranej lokacji. Skompletowanie sprzętu, zgromadzenie ekipy. O 12 ruszyliśmy ze zdjęciami. Skończyliśmy o 4 nad ranem z soboty na niedzielę. Film trwa trochę ponad 6 minut, 15 godzin zajęły nam zdjęcia do niego - zdradza. Kolejnym etapem był montaż, za który odpowiadał Tomek Wilczyński. - Poszło mi dość szybko. Po dwóch godzinach film był zmontowany - wyjaśnia. - Był czas na kolorkorekcję, pracę nad dźwiękiem, komponowanie muzyki. Mieliśmy w ekipie kompozytora, producenta muzyki. Około 14.30 dostał od nas pierwszą wersję filmu. W dwie godziny zrobił coś super - opowiada. - Złożyliśmy wszystko na ostatnie minuty przed terminem. Termin wgrania filmu upływał o 19.30. My wgraliśmy "Nic się nie stało" o 19.15. Do północy mieliśmy jeszcze czas na dopełnienie wszelkich formalności, których też nie było mało - dodaje.
Ekipa Studia Hologram pracowała w atmosferze zabawy, choć zdarzały się momenty nerwowe. – Wiedzieliśmy, że to zabawa, ale była w nas ambicja, by zrobić coś, czym można się będzie pochwalić – przyznaje gość Kamila Jasieńskiego. - Może zgłosimy się też za rok.
Studio Hologram - Nic się nie stało/48HFP Poland
VIDEO
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Gość: Tomek Wilczyński (Studio Hologram)
Data emisji: 08.11.2021
Godzina emisji: 08.16
pj