Arkadiusz Winiatorski i Ola Synowiec zapowiadają, że na pewno ich książka przybliży czytelnikom, jak wyglądają Ameryki poza utartym szlakiem. - Arek przeszedł przez dziewięć krajów, w tym sześć krajów Ameryki Centralnej. Poznaliśmy się na południu Meksyku, przez Meksyk przeszliśmy już razem - opowiada Ola Synowiec. - Potem przez Stany Zjednoczone, zachodnim wybrzeżem, doszliśmy do Vancouver. Cały czas czuliśmy taką dużą siłę. Granica między USA a Meksykiem jest jedną z najbardziej widocznych granic na świecie. Stoi tam wielki fizyczny mur, ale też te dwie strony bardzo różnią się od siebie, jak dwie strony lustra - dodaje.
Trasa migrantów
Trasa wybrana przez Stones On Travel biegła dokładnie tak, jak biegną szlaki migrantów z Ameryki Centralnej, Hondurasu, Salwadoru. - Oni dokładnie tymi szlakami, co my, zmierzali do Stanów Zjednoczonych. W tym kontekście było to dla nas bardzo otwierające - mówi Ola. - Od Panamy do Stanów jest mnóstwo kilometrów, ale te dwa kraje łączy więcej, niżby się wydawało. Wpływy USA: kulturowe, ekonomiczne, gospodarcze, są przeogromne na Amerykę Łacińską. To bardzo ciekawa rzecz, którą też obserwowaliśmy - podkreśla Arek Winiatorski.
Początek w Rio
Cała podróż Arka po Amerykach zaczęła się od olimpiady w Rio de Janeiro. - Poleciałem tam, by pracować jako wolontariusz podczas letnich igrzysk olimpijskich - opowiada gość Mateusza Kulika. - Po czterech latach od opuszczenia domu dotarłem do Vancouver. Piesza wędrówka z Panamy do Kanady zajęła mi dwa lata, ale zanim w nią wyruszyłem, 18 miesięcy spędziłem w Ameryce Południowej, podróżując autostopem - zdradza.
Przyglądając się trasie pieszej wędrówki Stones On Travel, można by przypuszczać, że piechurzy najtrudniejszy fragment trasy mieli do pokonania w Ameryce Centralnej. - Dziś możemy powiedzieć, że w tych regionach, których się najbardziej obawialiśmy, otrzymaliśmy najwięcej dobra - przyznaje Arek Winiatorski. - Kiedy przechodziłem przez Amerykę Centralną, Honduras, Salwador to były kraje, gdzie ludzie otwierali swoje domy, drzwi swoich serc. To były przepiękne motywy. Tak samo na północy Meksyku, te rejony słyną z kultury narkotykowej, której się najbardziej obawialiśmy. A z nich mamy najpiękniejsze wspomnienia - dodaje.
Trudne Stany
- O Stanach myśleliśmy, że będą naszą podróżniczą emeryturą - przyznaje Ola Synowiec. - One okazały się wyzwaniem, dlatego że były krzywym zwierciadłem południa. Tam otrzymywaliśmy mnóstwo pomocy od ludzi, ciepła, wsparcia, a w Stanach było na odwrót - dodaje gorzko.
Los Angeles, San Francisco, Portland, Seattle nie okazały się przyjaznymi miejscami dla pieszych. - My cały swój dobytek pchaliśmy na dziecięcym wózku, przeznaczonym do joggingu. Taki wózek w Stanach, jeśli nie ma się w nim dziecka, jest ewidentnym symbolem osoby w kryzysie bezdomności - opowiada gość Czwórki. - Trochę stygmatyzacji związanej z tymi osobami nas dosięgnęło, choć trudno się porównywać, bo nic nie wiemy o doświadczeniach osób bezdomnych - dodaje Ola. - Otrzymaliśmy też pomoc i doświadczyliśmy otwartości od osób w kryzysie bezdomności. Zaproszono nas do dołączenia do miasteczka ludzi mieszkających w swych samochodach.
16:50 czwórka tędy po trendy 10.04.2022.mp3 O pieszej podróży przez Ameryki opowiadają Ola Synowiec i Arkadiusz Winiatorski (Tędy po trendy/Czwórka)
Po przejściu przez wybrzeże Stanów Zjednoczonych Ola i Arek dotarli do Kanady. Tam znów odkryli gigantyczną różnicę między USA a Kanadą. - Nareszcie pojawili się ludzie na chodnikach, byli też megaotwarci - mówią podróżnicy. - Zagadywali, pytali o naszą wyprawę. Trochę żałowaliśmy, że tak krótko szliśmy przez Kanadę, ale zbliżała się tamtejsza zima, a my wciąż marzliśmy, by dotrzeć na koło podbiegunowe - tam już dotarliśmy autostopem - dodają.
Siła w głowie
Ani Arkadiusz, ani Ola nie są sportowcami. - Nie uprawiam zawodowo sportu - przyznaje Arek. - Udało mi się przejść prawie 12 tys. km, bo to wszystko dzieje się w głowie - dodaje. - Dla mnie początki były bardzo trudne. Kiedy poznałam Arka w Meksyku, gdy zakochaliśmy się w sobie i on zaprosił mnie do tego marszu, nie uprawiałam żadnego sportu, nie miałam nawet dobrych butów. Dodatkowo pierwsze dwa tygodnie naszego marszu wypadły w górach, to był najtrudniejszy fragment naszej wędrówki - zdradza Ola. - Odkryłam, że ta moja słabość nie leży w nogach, w ciele, ale w głowie. To truizm, ale co innego jest to wiedzieć, a co innego poczuć na własnej skórze - dodaje.
Arkadiusz Winiatorski i Ola Synowiec podczas swojej wyprawy nauczyli się patrzeć i widzieć. Zauważali to, na co nie spojrzeliby, jadąc autem czy pociągiem. Mieli czas na przystanki, na rozmowy i pytania, cieszyli się małymi rzeczami. - Z podróży najczulej patrzymy na te fotografie, na których są ludzie, których spotkaliśmy po drodze, to dla tych spotkań ruszyliśmy w trasę - przyznają podróżnicy. - I choć podczas tej wyprawy zwątpiliśmy trochę w ludzkość, to zobaczyliśmy, jak bardzo kochamy ludzi, jako jednostki. Spotkaliśmy przepięknych ludzi na naszej trasie - podkreślają.
Premiera książki Arkadiusza Winiatorskiego i Oli Synowiec zaplanowana jest na 18 maja.
***
Tytuł audycji: Tędy po trendy
Prowadzi: Mateusz Kulik
Goście: Ola Synowiec i Arkadiusz Winiatorski (Stones On Travel)
Data emisji: 10.04.2022
Godzina emisji: 9.16
pj