Polacy na pustynnym festiwalu Burning Man

Ostatnia aktualizacja: 11.10.2022 11:57
W tym roku po raz pierwszy w historii festiwalu Burning Man, który odbywa się corocznie na pustyni Black Rock w Newadzie, Polacy zbudowali swoją własną instalację zatytułowaną "Swingr Dream" - za ten projekt odpowiadają Hanna Abramowicz i Michał Birman. 
Na festiwalu Burning Man stanęła instalacja polskich architektów
Na festiwalu Burning Man stanęła instalacja polskich architektów Foto: Shutterstock/Sunshine Seeds

Burning Man to jeden z najpopularniejszych festiwali na świecie, świetnie znany, bardzo instagramowy, ze względu na to, że całe miasto budowane jest na pustyni, w centrum niczego. 

- Instalacja na Burning Manie to marzenie każdego architekta, naszym też było. Zdecydowaliśmy się stworzyć taki projekt razem, żeby spróbować wybudować go na pustyni. I udało się - mówi Hanna Abramowicz, współtwórczyni projektu. - Michał jest też DJ-em, więc dla niego to też od strony muzycznej było interesujące - dodaje. 

Interaktywna instalacja "Swingr Dream" autorstwa Hanny Abramowicz i Michała Birmana łączy światło, muzykę, architekturę i zabawę. Była jedną z 400, które stanęły na pustyni Black Rock w Newadzie.

- Myśleliśmy, żeby zbudować coś, co jest bardziej interaktywne niż coś, na co można tylko popatrzeć. Chcieliśmy, by nasza instalacja miała elementy zabawy, interakcji - zdradza Michał. - Z tych względów zdecydowaliśmy się na pomysł huśtawki. Później pracowaliśmy nad jej przekształceniem, tym, co to może być i jak to zbudować. Powstał projekt, na którym można się huśtać do siebie, bawić się, ale można było też huśtać się na zewnątrz - patrzeć na krajobraz, kontemplować. Zdecydowanie większość osób wybierała zabawę - dodaje. 

Michał Birman i Hanna Abramowicz przyznają, że miło patrzyło się na gości odwiedzających "Swingr Dream". Zanim jednak do tego doszło, trzeba było zawalczyć z postawieniem instalacji w środku pustyni. 

Posłuchaj
12:28 czwórka pierwsze słyszę 11.10.2022.mp3 Michał Birman i Hanna Abramowicz opowiadają o swojej instalacji "Swingr Dream" na festiwalu Burning Man na amerykańskiej pustyni (Pierwsze słyszę/Czwórka)

 

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Misha (@dreamhausmisha)

- To było duże przedsięwzięcie - zdradza Hanna. - Poleciałam do Stanów około trzech tygodni przed wydarzeniem, żeby przygotowywać materiały z naszym amerykańskim build teamem, czyli osobami, które zajmowały się zbudowaniem tego na pustyni. Przyznam, że było bardzo dużo wyzwań. Niektóre osoby zrezygnowały w ostatniej chwili, materiały okazały się nie takie, jak oczekiwaliśmy. Potem trzeba było to wszystko przewieźć - 4000 km. W pewnym momencie należało przepakować przyczepę, dokupić ostatnie elementy. Na pustyni nie ma sklepów, więc jeśli czegoś się zapomni, to jest dużym wyzwaniem logistycznym załatwienie tego. Nam dodatkowo w trakcie transportu ciężarówka się popsuła kilka razy, aż całkiem padła. Kilka osób dojechało z osobami nam nieznanymi, bo nie mieliśmy miejsca. Na koniec się wszystko udało i wróciliśmy z pięknymi wspomnieniami - dodaje. 


Nazwa festiwalu Burning Man związana jest z wydarzeniami ostatniego dnia imprezy. Wtedy podpalana jest ogromna kukła-rzeźba Burning Mana. Okazuje się, że i inne instalacje mogą zostać podpalone, ale do tego trzeba wypełnić specjalną aplikację. 

- Nasza instalacja zawierała dużo plastiku, więc nie zdecydowaliśmy się jej zgłosić do podpalenia. Nie została też jednak na pustyni. Zabraliśmy ją po festiwalu i wywieźliśmy z pustyni. Przekazaliśmy ją dalej, by rozpoczęła nowe życie - zdradzają twórcy. 

Burning Man 2022 Aftermovie - Mayan Warrior - Waking Dreams/MayanWarrior

Michał Birman i Hanna Abramowicz podkreślają, że na pustynię oprócz swojego projektu musieli zabrać wszystko, co było im potrzebne do przeżycia. Warunki, jakie serwuje Black Rock w Newadzie, nie są łatwe: temperatura sięga 40 stopni, pojawiają się burze piaskowe. Uczestnicy festiwalu muszą zapewnić sobie cień, wodę, jedzenie. 

- Wiele też zależy od campu, obozu, do którego dołączymy. Organizatorzy Burning Mana zapewniają toalety. Możemy też skorzystać z ofert campów - jedne z nich zapewniają jeden posiłek dziennie i wodę, inne bardziej luksusowe warunki, jak przyczepa z łóżkiem - zdradza Michał. - Wszystko zależy od naszego budżetu - dodaje. 

Burning Mana ciężko opisać, porównać go do innego festiwalu. W tym roku powstało tam blisko 400 artworków, z czego ponad połowa z nich to były sceny muzyczne. - Rozmiar tego jest naprawdę niesamowity. Fajnie jest po tym buszować na rowerze - podkreślają architekci. 

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

ProwadziKamil Jasieński

Goście: Hanna Abramowicz i Michał Birman (architekci)

Data emisji: 11.10.2022

Godzina emisji: 8.35

pj/kor

Czytaj także

Koncertowe życie. Dlaczego miłośnicy wydarzeń muzycznych są szczęśliwsi?

Ostatnia aktualizacja: 12.09.2022 12:45
Badanie przeprowadzone przez australijskich uczonych dowodzi, że udział w koncertach ma wpływ na lepsze samopoczucie i zadowolenie z życia. Ich wnioski potwierdzają także inni naukowcy.
rozwiń zwiń