Wybuch w Przewodowie. Trzeba sprawdzać źródła informacji

Ostatnia aktualizacja: 16.11.2022 09:13
W internecie jest mnóstwo informacji na temat wybuchu w Przewodowie. Często dane są sprzeczne, niepotwierdzone. Joanna Wziątek-Ładosz, ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa, podpowiada, jak je weryfikować, i zdradza, czy grozi nam brak internetu. 
W sieci jest mnóstwo informacji na temat wybuchu w Przewodowie. Warto je weryfikować
W sieci jest mnóstwo informacji na temat wybuchu w Przewodowie. Warto je weryfikowaćFoto: Song_about_summer

W mediach czytamy, że 15 listopada Rosja przeprowadziła najpoważniejszy atak powietrzny na Ukrainę od początku swej agresji. Z ponad stu wystrzelonych w stronę terytorium Ukrainy rakiet 80 przechwyciła obrona przeciwlotnicza naszego sąsiada. Te, które zdołały się przez nią przedrzeć, uderzyły m.in. w Kijów, Lwów, Charków, Krzywy Róg czy obwód sumski. 

Wiemy już, że w Polsce, tuż przy naszej wschodniej granicy, doszło do wybuchu w miejscowości Przewodów, zginęły dwie osoby. W pobliżu znajdują się systemy elektroenergetyczne łączące Polskę z Ukrainą. 

- W takiej sytuacji, z jaką mamy do czynienia teraz, obawy zawsze mogą być, niezależnie od miejsca, w którym doszło do wydarzeń - mówi ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa Joanna Wziątek-Ładosz, autorka Czwórkowego podcastu. - Musimy być świadomi tego, że jakiekolwiek akcje zbrojne za naszą wschodnią granicą i to, co się dzieje tam od lutego, ma wpływ na to, co dzieje się u nas - dodaje. 

Internet i obawy

Dziś na internecie bazuje bardzo dużo naszych codziennych aktywności. To dzięki niemu działają komunikatory, bankomaty, transakcje bezgotówkowe, niektóre samochody są z nim połączone. Przy użyciu internetu sprawdzamy, czy są korki na mieście, kupujemy bilety na podróż czy wydarzenie kulturalne. - Jesteśmy uzależnieni od internetu, ale nie znaczy to, że nie możemy bez tego żyć - podkreśla gość Kamila Jasieńskiego. 


Posłuchaj
06:55 czwórka pierwsze słyszę 16.11.2022.mp3 Jak weryfikować informacje w sieci dotyczące wybuchu w Przewodowie. Czy grozi nam brak internetu? (Czwórka/Pierwsze słyszę)

 

W sieci jest bardzo dużo informacji o wybuchu w Przewodowie. - Wiele z nich opiera się na faktach, ale na pewno działa już propaganda Kremla, internetowe trolle zostały uruchomione - ostrzega Joanna Wziątek-Ładosz. - Dziś każdy z nas powinien kierować się zdrowym rozsądkiem, sprawdzać źródła, z których pozyskuje informacje, sprawdzać, co czyta - podpowiada. 

Dezinformacja w social mediach

Ekspertka szczególną uwagę zwraca na newsy w mediach społecznościowych. - Profesjonalni dziennikarze sprawdzają dokładnie swoje wiadomości, zaś do mediów społecznościowych może trafić wszystko - podkreśla. - Ale też my, jako zwykli użytkownicy, mamy pewne narzędzia, by zweryfikować dane. Jeśli chodzi o zdjęcia, to najprostszą metodą jest użycie aplikacji Google Lens, które informuje nas, czy dane zdjęciu już kiedyś zostało użyte, bo może pochodzi np. sprzed 5 lat. Warto zachować spokój i sprawdzać - dodaje. 

Każda infrastruktura zwłaszcza ta internetowa, bo na tej nam mocno zależy, uzależniona jest od prądu. - Dostawy prądu mamy zlokalizowane w kilku miejscach, podobnie z internetem. W kontekście wczorajszych wydarzeń można powiedzieć, że jeśli nawet jedna z głównych arterii, które łączą ze sobą dwa duże miasta, zostanie przerwana to internet i routing przełączy się na inne, działające łącza - wyjaśnia ekspertka. - Jeśli internetu nie będzie kilka godzin, to on się za jakiś czas pojawi. Nie będzie tak, że będziemy żyć bez prądu i internetu - dodaje. 

Awarie internetu

Gość Czwórki przyznaje, że awarie mogą się zdarzyć. W Polsce już mieliśmy z nimi do czynienia, ale było to spowodowane np. pracami operatorów koparek, którzy przypadkowo przerwali przewód. - W przypadku przerwania światłowodu, to może trwać 4-5 godzin - mówi. 

Mimo że infrastruktura krytyczna w Ukrainie jest niszczona, to tam internet jest i działa całkiem dobrze. - Ja mam i służbowe i prywatne kontakty z osobami na Ukrainie i tam internet działa. Oni korzystają z tego, chodzą do sklepów, działają bankomaty, sprawdzają też informacje, jakie są publikowane za ich wschodnią granicą - opowiada ekspertka.

Na ewentualny brak internetu nie da się jednak przygotować. - Internet jest żywy, to co się w nim publikuje, pojawia się natychmiast na całym świecie. Bez prądu nie dostaniemy tych informacji - przyznaje gość "Pierwsze słyszę". - To, co mnie martwi, to to, że będziemy mieli do czynienia z bardzo dużą ilością informacji, także dezinformacji - dodaje. 

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzący: Kamil Jasieński

Gość:  Joanna Wziątek-Ładosz (ekspertka ds. cyberbezpieczeństwa, autorka Czwórkowego podcastu)

Data emisji: 16.11.2022 

Godzina emisji: 7.17

pj/kor