Jeżeli zdarzało się wam czasami retwitować posty, których nawet nie przeczytaliście, to już niebawem może was spotkać przykra niespodzianka. Serwis społecznościowy upomni Was w tej kwestii, a na ekranie Waszego urządzenia pojawi się specjalne ostrzeżenie "Nagłówki nie opowiadają całej historii".
Komunikat zobaczy użytkownik Twittera, który zdecyduje się udostępnić jakiś link bez wcześniejszego zapoznania się z nim.
04:04 _PR4_AAC twitter_2020_10_06-06.mp3 Ekspert Jerzy Bartoszewicz opowiada, jak Twitter walczy z nagłówkami (Pierwsze słyszę/Czwórka)
Testy tego narzędzia trwają już od czerwca, a nowy mechanizm Twittera może chronić przed rozprzestrzenianiem się fake newsów.
TikTok zostaje w USA
- Z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia na początku pandemii koronawirusa w marcu. Krążyły informacje, że zaraz będą w Polsce zamykać miasta kordonem sanitarnym – wyjaśnia Jerzy Bartoszewicz, ekspert rynku nowych technologii. - Ludzie przeklejali informację i okazywało się, że w środku były jakieś bzdury lub strona, która wyłudzała dane logowania, a potem były ataki np. na karty bankomatowe. To jest trochę wymierzone w stronę trolli i w stronę politycznych kont.
Według gościa audycji to rozwiązanie z jednej strony pomoże w walce z dezinformacją, ale z drugiej strony może otworzyć furtkę do monetyzacji portalu.
Posłuchaj także:
- Twitter nie jest tak przeładowany reklamami jak Facebook. Serwis pochwalił się, że dzięki temu, że wprowadzili testowo nową funkcję, wśród ludzi, którym się ona pojawiła wzrosła otwieralność linków aż o 40 procent. Czyli potencjalnie - mamy znany serwis informacyjny i ludzi, którzy kopiują link do nagłówka, co powoduje wzrost klikalności, ale serwis chce, żeby otworzyć artykuł, bo tam są reklamy. Twitter uruchamiając taki komunikat, powoduje, że użytkownik kliknie w link i wtedy generowane są zyski dla autorów artykułów i właściciela serwisu - mówi gość Czwórki.
Filozofia XXI wieku. "Żyje na różnych poziomach"
Jak tłumaczy, to ciekawie koresponduje z dyskusją, która miała miejsce kilka lat temu. Serwisy naciskały na Unię Europejską, żeby wprowadziła przepis, który by opodatkował Google oraz wszystkie inne przeglądarki i platformy takie jak Twitter czy Facebook od tego, że wczytują miniaturkę i pokazują 2-3 linijki. - To była cała dyskusja, czy np. Facebook robi dobrze takiej gazecie, bo ją promuje i jej artykuł, czy nie, bo ludzie się zadowalają nagłówkami. To jest ciekawa sprawa i teraz do tego wracamy, bo okaże się, że zwiększy się klikalność i wszystkie serwisy informacyjne dzięki temu zyskają - wyjaśnia ekspert.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Materiał przygotował: Mateusz Kulik
Gość: Jerzy Bartoszewicz (ekspert rynku nowych technologii)
Data emisji: 06.10.2020
Godzina emisji: 6.13
aw