SPATiF - kolorowe i barwne centrum stolicy w PRL

Ostatnia aktualizacja: 11.08.2022 12:15
SPATiF przez kilka dekad był centrum życia towarzyskiego śmietanki kulturalnej stolicy. Jego bywalcami były gwiazdy najwyższego formatu. Obok artystów i dziennikarzy przesiadywali tam także ubecy. Sprawdzamy jaka była historia tego kultowego miejsca.
Warszawski kultowy SPATiF w nowej odsłonie
Warszawski kultowy SPATiF w nowej odsłonie Foto: PAP/Radek Pietruszka.

SPATiF - towarzyska giełda pracy

SPATiF czyli Klub Stowarzyszenie Polskich Artystów Teatru i Filmu, otwarty został w latach 50. i funkcjonował do 1989 roku. - Bywały tam prawdziwe tuzy. Gwiazdy polskie i zagraniczne. SPATiF odwiedziła m.in. Marlena DietrichBertolt Brecht. Było to jedyne miejsce w stolicy, gdzie artyści mogli się spotykać w swoim gronie, czuć się ze spokojnie i swobodnie - opowiada Aleksandra Szarłat, autorka książki "SPATiF. Upajający pozór wolności". - Ta wolność była jednak pozorna, bo do klubu po pewnym czasie zaczęli przychodzić przedstawiciele SB. Artyści jednak udawali, że tego nie widzą.

Jako, że nie było wtedy agencji aktorskich, klub, oprócz tego, że był miejscem spotkań, był także giełdą pracy. Korzystali z niej co obrotniejsi aktorzy. 


Klub nie dla każdego 

O przekroczeniu progu SPATiF-u marzyli wszyscy: pisarze i tajniacy, członkowie KC i opozycjoniści, sportowcy, prawnicy, waluciarze i dziewczyny szukające szczęścia lub zarobku. Ale o tym, kto mógł wejść i dostąpić wtajemniczenia, decydował szatniarz Franio - człowiek instytucja, którego dzisiaj moglibyśmy określić mianem selekcjonera.

- Pan Franek Król był bardzo ważną postacią, nieformalnym szefem klubu. Wszyscy darzyli go uwielbieniem. Żeby wejść, trzeba było mieć legitymację SPATiF-u, ale pan Franio miał swoich ulubieńców, których wpuszczał - opowiada gość audycji. - Niektórzy mieli trudności, tak jak Olgierd Łukaszewicz. Niektórzy też mieli zakaz wstępu - przynajmmniej na jakiś czas.


Zobacz także: 


Anegdoty i moda

Autorka zbierając materiały do książki rozmawiała z wieloma osobami, którzy podzielili się swoimi wspomnieniami. Można więc poznać anegdoty między innymi z Andrzejem Łapickim, Zofią Czerwińską i Janem Himilsbachem w rolach głównych.

W klubie też można było zobaczyć stroje, jakich ówczesna warszawska ulica nie widziała. - To była wyspa wolności, gdzie każdy się prezentował jako barwny, kolorowy ptak. Ubrania kupowało się na ciuchach, ale także wiele z nich szyto, wkładając w to mnóstwo inwencji - podkreśla Aleksandra Szarłat. - SPATiF to był świat wyróżniający się na tle PRL-owskiej szarzyzny. Po nowym otwarciu klubu, jest to jednak już inne miejsce. Świat się zmienił, a aktorzy już inaczej otrzymują role i spędzają czas.


Posłuchaj
11:31 Czwórka/Pierwsze Słyszę_SPATiF - 11.08.2022.mp3 O historii SPATiF-u powiada Aleksandra Szarłat, autorka książki "SPATiF. Upajający pozór wolności" (Pierwsze Słyszę/Czwórka)

 

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzi: Kamil Jasieński

Gość: Aleksandra Szarłat, autorka książki "SPATiF. Upajający pozór wolności"

Data emisji: 11.08.2022

Godzina emisji: 08.15

aw/mat.pras.