Muzyka na licencji

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2011 14:30
Kiedy odtwarzanie muzyki wymaga licencji i ile umów trzeba podpisać, żeby zorganizować imprezę przed akademikiem? – to tylko niektóre pytania na jakie udzielali odpowiedzi goście audycji "Na cztery ręce".
Audio

Bogusław Pluta, dyrektor Związku Producentów Audio-Video i Adam Pacuski, dyrektor Okręgu Stowarzyszenie Autorów ZAiKS objaśniali możliwości prawne publicznego odtwarzania nagrań. Jakie opłaty muszą wnosić didżeje i jak to zrobić? – dopytywał słuchacz Jakub. Okazuje się, że jeśli tylko gra w klubie, to sam nie płaci nic, to klub powinien ponosić opłaty za odtwarzaną muzykę, zaś w przypadku gdy didżej kopiuje muzykę z oryginalnych płyt, musi mieć na to licencję. Roczna opłata wynosi 2 tysiące.

Na polskim rynku funkcjonują cztery organizacje, które chronią prawa artystów, są to: ZAIKS, który inkasuje wynagrodzenia autorskie na rzecz twórców (kompozytorów, autorów tekstów), SPAV z kolei reprezentuje firmy muzyczne i producentów, Związek Stowarzyszeń Artystów Wykonawców STOART chroni prawa artystów wykonawców, podobnie SAWP - Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Polskich. W praktyce zatem trzeba mieć umowy podpisane z trzema bądź czterema organizacjami, z których każda ma prawo do egzekwowania opłat za prawa autorskie na mocy ustawy "O prawie autorskim i prawach pokrewnych" z lutego 1994 roku.

Ważne jest pytanie, jakie zadał internauta Piotr: Kto ustala stawki?  – Od jesieni ubiegłego roku ustawa się zmieniła. Została powołana na nowo komisja prawa autorskiego, która w nieco innej formule będzie wnioski i tabele zatwierdzać. Postępowanie zostało wszczęte, ale jeszcze nie wiadomo kiedy się zakończy – wyjaśnił ekspert. Stawki na pewno się zmienią, choćby w przypadku SPAV-u i STOART-u. Wszystko zależy zawsze od rodzaju działalności, wielkości lokalu i miejscowości.

Co się dzieje, gdy ktoś nie płaci i w jaki sposób jest to sprawdzane w lokalach? Kontrolerzy odwiedzają lokale, informują właścicieli o konieczności posiadania licencji. Publiczne odtwarzanie muzyki bez stosownej dokumentacji jest przestępstwem. – Skuteczną metoda to sięganie po środki cywilne jak zapłata potrójnego wynagrodzenia i wpis w rejestrze dłużników, co może być uciążliwe, a w przypadku lokalu, który żyje z muzyki, z reguły oznacza jego zamknięcie.

Natomiast już szkolny radiowęzeł nie potrzebuje licencji – w myśl ustawy jest działalnością dydaktyczną. Przestrzeganie prawa, jak przekonują eksperci - naprawdę nie kosztuje wiele. Tabele wynagrodzeń są dostępne na stronach organizacji autorskich. W programie była też mowa o zasadach używania riddimów na koncertach, występach na weselach i festynach.

Więcej w audycji "Na cztery ręce".

Zobacz więcej na temat: MUZYKA POLSKA firma
Czytaj także

Muzycy, róbmy muzykę na nowo, bo jej nie ma

Ostatnia aktualizacja: 17.11.2011 16:00
Te i inne kontrowersyjne twierdzenia padły podczas rozmowy Artura Orzecha z Igorem Czerniawskim na antenie Trójki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Chris Liebing - ekskluzywny wywiad dla Czwórki. Zobacz wideo!

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2011 11:00
W specjalnym wydaniu audycji "Na cztery ręce" przypomnieliśmy występ Chrisa Liebinga na tegorocznym festiwalu Audioriver i porozmawialiśmy z tym twórcą gatunku schranz. Wszystko miało miejsce w piątek 2 września po godz. 23.00.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Przepis na hit

Ostatnia aktualizacja: 01.09.2011 10:20
Materiał na hit musi spełniać odpowiednie kryteria: melodia powinna wpadać w ucho, być przyswajalna po 2-3 przesłuchaniach. Sprawdza się w tej sytuacji "metoda Mamonia", czyli: "lubię te piosenki, które znam".
rozwiń zwiń