Francis Grasso - ojciec sztuki didżejskiej

Ostatnia aktualizacja: 15.12.2017 17:20
Za gramofonami zadebiutował pod koniec lat 60. w nowojorskim klubie Salvation 2. - Zagrał tak, że nikt nie miał wątpliwości, że oto narodziła się nowa didżejska gwiazda - opowiada dziennikarz muzyczny i didżej Norbert Borzym.
Audio
  • Francis Grasso - ikona nowojorskich klubów (Najlepszy Dzień Tygodnia/Czwórka)
(zdj. ilustracyjne)
(zdj. ilustracyjne)Foto: Shutterstock/dom. publiczna/Michal Staniewski

Francis Grasso - znany wówczas jako DJ Francis - grał nie tylko w klubach, ale także... w filmie. - "Klute" w reżyserii Alana Pakuli był jednym z pierwszych filmów pokazujących życie klubowe z udziałem prawdziwych didżejów. Główna rolę grała w nim Jane Fonda, a premiera tej produkcji odbyła się w 1971 roku - mówi DJ Bert.


Czytaj także
marynarz 1200.jpg
"Dyskoteka narodziła się w marsylskim porcie"

Dziś Grasso uznawany jest za ojca sztuki didżejowania. Potrafił miksować różne elementy z różnych płyt. - Na bit "I Am a Man" grupy Chicago dorzucał słynne zawodzenie z "Whole Lotta Love" Led Zeppelin - wyjaśnia Norbert Borzym i tłumaczy, dlaczego napęd paskowy był zmorą ówczesnych didżejów, w jaki sposób utwór The Doors stał się wyzytówką Francisa Grasso i co zakończyło jego karierę. 

***

Tytuł audycji: Najlepszy dzień tygodnia

Materiał przygotował: Norbert Borzym

Data emisji: 15.12.2017

Godzina emisji: 7.40

kul/mg

Czytaj także

Daft Punk. "Od tanecznego brudu do czerwonych dywanów"

Ostatnia aktualizacja: 30.11.2017 13:10
- Zadebiutowali od razu płytą wszech czasów. "Homework" zachwycił mnie swoją surowością i kreatywnym podejściem do samplowania - ocenia didżej i dziennikarz muzyczny, Norbert Borzym.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Modsi. Jak rozkręcili scenę klubową w Londynie?

Ostatnia aktualizacja: 01.12.2017 15:00
- W latach 50. i na początku 60. BBC grała wolną i bezpieczną muzykę, czyli taką, która nie nadawała się do tańczenia. Na Wyspach słuchało się więc rozgłośni dla wojsk amerykańskich i chodziło się do dyskotek, gdzie grali didżeje - opowiada Norbert Borzym.
rozwiń zwiń