Daft Punk. "Od tanecznego brudu do czerwonych dywanów"

- Zadebiutowali od razu płytą wszech czasów. "Homework" zachwycił mnie swoją surowością i kreatywnym podejściem do samplowania - ocenia didżej i dziennikarz muzyczny, Norbert Borzym.

Daft Punk na premierze filmu "Tron: Dziedzictwo" w Hollywood w 2010 roku

Foto: DFree/Shutterstock/dom. publiczna

Pierwszy album Daft Punk ukazał się w 1997 roku. Zrewolucjonizował podejście do samplingu i narzucił ton tanecznej elektronice. - Na krążku pojawiły się zupełnie nowe brzmienia. Bardzo brudne. W każdej kompozycji francuskiego duetu słychać inspiracje muzyką z Chicago czy Detroit. A w utworze "Teachers" panowie udowadniają, że celująco odrobili pracę domową z historii muzyki klubowej - opowiada Artur Wojtczak z "Electronic Beats".

Czytaj także

Balowanie na ekranie. Imprezy w filmach

Guy-Manuel de Homem-Christo i Thomas Bangalter przygodę z muzyką zaczęli w roku 1993 od wspólnego wypadu na rave. - Grał wtedy Stuart McMillan ze szkockiej wytwórni Soma. tej samej, która kilka lat później dała szansę młodym Francuzom - wspomina didżej Norbert Borzym.

Dziś Daft Punk mają status gwiazdy, a wartość każdego z muzyków szacowana jest na 60 milionów dolarów. O ich ostatnim albumie, który zgarnął aż 6 statuetek Grammy, fani mówią, że się go kocha, albo nienawidzi. Dlaczego? O tym m.in. w materiale Martyny Ogonek.

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzi: Kamil Jasieński

Data emisji: 30.11.2017

Godzina emisji: 7.15

kul